Dosłownie kanał
10 października 2008
O tym, że Kanał Żerański zasługuje na swoją nazwę, nie trzeba nikogo przekonywać. Wystarczy przejść się wzdłuż brzegów w okolicach Kobiałki i kilka razy głęboko wciągnąć powietrze przez nos.
- Nie ma po co tu z wędką przychodzić - narzekają wędkarze. - Nawet jeśli ktoś usiedzi w tym smrodzie i coś złowi, to ryba do niczego się nie nadaje. Ponoć osiedla mają podczyszczalnie ścieków, ale chyba nie działają, bo wszystko i tak trafia do kanału - ironizują.
Rzeczywiście, organoleptycznie sprawdziliśmy, że to, co trafia do Kanału Że-rańskiego, to ścieki. Fetoru nie da się pomylić z niczym innym. Pytaliśmy, czy węd-karze i mieszkańcy okolicy, którzy zaalarmowali "Echo", informowali o zrzucaniu ścieków do kanału wydział ochrony środowiska w białołęckim ratuszu lub inne służ-by. Nie informowali. Zapytaliśmy więc w dzielnicy, co wiadomo w tej sprawie.
- Nie mieliśmy wcześniej informacji, że takie rzeczy mają miejsce - twierdzi rzeczniczka dzielnicy Bernadeta Włoch-Nagórny. - Aby jednak ukarać winnego, po-winniśmy złapać go na gorącym uczynku. Będziemy badać sprawę.
Czy naprawdę tak trudno sprawdzić, z czyjej posesji pochodzą rury wylewają-ce ścieki do kanału? A może wezwać spawaczy, żeby porządnie pozamykali końce rur? Jak szambo w domach wybije... to jest jakaś nadzieja na poprawę.
Bernadeta Włoch-Nagórny uważa, że najlepszym rozwiązaniem dla zapobieże-nia takim sytuacjom będzie planowana przez dzielnicę rewitalizacja kanału.
Wbrew temu, co twierdzi rzeczniczka, dzielnica świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że ścieki płyną wprost do kanału. Burmistrz Jacek Kaznowski jednego z truci-cieli ukazał nawet jako dobroczyńcę dla planowanego tramwaju wodnego. Podczas rejsu kanałem przy przekazywaniu projektu rewitalizacji stwierdził, że zimowe rejsy tramwajem wodnym mogą mieć miejsce, "bo elektrociepłownia zrzuca ciepłe ścieki i kanał nie zamarza".
(wt)