REKLAMA

Bemowo

różne »

 

Do Hali Wola mieliśmy chodzić na piechotę

  14 listopada 2014

alt='Do Hali Wola mieliśmy chodzić na piechotę'
źródło: halawola.com.pl

Od 34 lat przy Człuchowskiej niezmiennie króluje Hala Wola. Z każdej strony obstawiona autami.

REKLAMA

Już w latach 80. plan ustanowił w tej okolicy zabudowę mieszkaniowo-usługową. Do wybudowanych w tamtym okresie bloków mieszkalnych dochodziły kolejne sklepy, lecznice, zakłady usługowe. Jest ich w tej okolicy niezwykle dużo, na czele z Halą Wola, której nazwa obecnie nijak się ma do administracyjnego podziału miasta. Z drugiej strony to namacalny dowód historii - kiedy halę budowano, nie było jeszcze Bemowa, które powstało - przypomnijmy - 20 lat temu.

- Kiedyś była chyba najnowocześniejszym miejscem w całym mieście. Pamiętam, jak stałam tam w kolejce po ryby, które podawano owinięte w gazety. Sprzedawca najczęściej wybierał "Express Wieczorny"... - wspomina spotkana pod sklepem pani Barbara.

Wzorując się na Węgrzech obok stoisk spożywczych, warzywnych i gospodarstwa domowego zorganizowano dział Warszawskiej Spółdzielni Ogrodniczej, Centrali Rybnej czy Hortex-u. Na ówczesne czasy było to rozwiązaniem nowatorskim. Nie trzeba dodawać, że nie praktykowano wówczas sprzedaży bezpośredniej.

- Hala Wola była największą i najlepiej zaopatrzoną placówką handlową w Warszawie. Przyjeżdżali klienci z całego miasta i okolic, mimo że w założeniach miała służyć mieszkańcom okolicznych osiedli: Jelonki, Lazurowa, Górczewska i Bemowo. Teraz każda dzielnica ma swoją galerię. Niby więc przyjeżdża mniej ludzi, czemu więc ciągle okolica upstrzona jest byle jak zaparkowanymi autami? - zauważa pan Maciej.

Są problemy z parkowaniem

- Zrobiliśmy wszystko, co było możliwe. Oprócz miejsc parkingowych stworzyliśmy dwa parkingi płatne: jeden od strony ul. Świetlików i drugi obok przychodni od strony Powstańców Śląskich. Na więcej sobie nie możemy pozwolić, bo ogranicza nas zabudowa - mówi Anatol Świerzak, prezes zarządu Hali Wola. Hala Wola była kiedyś największą i najlepiej zaopatrzoną placówką handlową w Warszawie. Przyjeżdżali klienci z całego miasta i okolic, mimo że w założeniach miała służyć mieszkańcom okolicznych osiedli: Jelonki, Lazurowa, Górczewska i Bemowo. - Jeden z tych parkingów kosztuje złotówkę za godzinę. Na drugim można bez opłaty stać dwie, a potem się nie opłaca, bo każda godzina kosztuje 10 zł. W ten sposób znacznie ograniczyliśmy tłok. Miejsca parkingowe przy samej Człuchowskiej należą do Zarządu Dróg Miejskich i na ich stan nie mamy wpływu. Na przykład już drugi miesiąc stoi tam pojazd reklamujący skup samochodów i nic z tym nie można zrobić, dopóki nie łamie przepisów. Zmiany przez nas wprowadzone spowodowały, że miejsc nie blokują mieszkańcy albo przyjezdni, którzy zostawiali auta na całe dnie - mówi prezes.

Wiadomo - nie byłoby z tym żadnego problemu, gdyby w odpowiednim czasie zadbano o parkingi przy samej hali, jednak w tamtych czasach ludzie nie mieli takiego dostępu do motoryzacji jak dzisiaj. Po ulicach jeździło kilkakrotnie mniej samochodów niż obecnie.

- Na parkingowy tłok wpływ ma też targowisko wokół hali, a przecież handlujący muszą gdzieś ustawiać pojazdy, w związku z czym dla tzw. normalnych kierowców nie ma już miejsca - kwituje pan Maciej.

"Normalni" kierowcy parkują więc w całej okolicy.

mac

 

REKLAMA

Czytaj na ten temat

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Znajdź swoje wakacje

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA