REKLAMA

Puls Warszawy

różne »

 

Czytelnik: "InPost dostarczał paczkę 20 dni, reklamacji nie uznał"

  3 lipca 2020

alt='Czytelnik: "InPost dostarczał paczkę 20 dni, reklamacji nie uznał"'

W listach do redakcji mieszkańcy zwykle narzekają na usługi Poczty Polskiej. Tym razem czytelnik opisał swoje perypetie w kontaktach z największym konkurentem państwowego molocha - firmą InPost.

REKLAMA

"Chciałem podzielić się swoją historią, licząc, że być może zainteresowanie prasy skłoni pracowników InPost do przyjrzenia się sprawie i wyciągnięcia wniosków. 5 maja sprzedałem na Allegro przedmiot. Kupujący wybrał przesyłkę kurierską InPost. Koszt takiej usługi to 13,41 zł. Przesyłka nie dotarła w wyznaczonym czasie, więc mój klient pomyślał, że ja nie wysłałem przesyłki i kupił taki sam przedmiot u innego sprzedawcy. Próba doręczenia przesyłki miała miejsce po 20 dniach od nadania - 26 maja. Przesyłka wróciła do mnie. Złożyłem reklamację, domagając się zwrotu poniesionych kosztów za wykonaną niepoprawnie usługę, bez domagania się zwrotu utraconego zysku ze sprzedaży - napisał do nas Czytelnik.

Kreatywne podejście do kalendarza

Moją reklamację odrzucono w całości, tłumacząc się, że zgodnie z regulaminem InPost na dostarczenie paczki ma 14 dni roboczych, a w rozumieniu przepisów te są od poniedziałku do piątku. Tak naprawdę na wspomniany 20-dniowy okres dostarczenia paczki przypadły trzy weekendy, a więc 6 dni "wyjętych z kalendarza", zaś resztę tego czasu, a więc 14 dni należy traktować jako dni robocze. Zatem firma nie ma sobie nic do zarzucenia, bo usługę, choć wykonywała długo, to jednak w ostatnim możliwym dniu wywiązała się z umowy. Czy po to zamawiam kuriera, by na przesyłkę trzeba było czekać prawie miesiąc? To absurd. Jeszcze gorzej niż na poczcie. Tam przynajmniej nie chwalą się terminowością.

Czytelnik

Zapraszamy na zakupy

Od redakcji:

Redakcja dwukrotnie usiłowała uzyskać stanowisko InPost w tej sprawie. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.

 

REKLAMA

Komentarze (5)

# iiii

04.07.2020 08:30

z InPost korzystam od lat, włąściwie od czasu jak weszli na rynek, i bardzo sobie chwalę za cenę, szybkość doręczenia, dostępność paczkomatów. Przez ten czas raz zdarzyło mi się jeden raz dzwonić w sprawie reklamacji. To jest droga przez mękę. Rozpatrywanie reklamacji bardzo kuleje, powinni nad tym popracować z tej firmie.

# XxX

04.07.2020 13:55

Gość miał jasno zapisane w regulaminie i ma pretensje? Wow...materiał na artykuł...

# Asdff

04.07.2020 19:33

Ja wolę pocztę. InPost neutralnie, a kurier DPD przerzucał paczkę przez płot i uciekał. Chyba przed wirusem.

REKLAMA

# adw

05.07.2020 08:54

Mi na InPost też już słów czasami brak. Mam wrażenie, że właśnie osiąga poziom Poczty Polskiej sprzed 20 lat, kiedy to kradli w niej na potęgę. Przykład? Dostaję powiadomienie, że mam paczkę do odbioru w samochodzie, więc zbieram się i idę km, żeby ją odebrać. Zachodzę na miejsce, a panowie twierdzą, że musieli ją wrzucić do paczkomatu, bo na samochodzie jej nie ma. No więc pytam, jak to możliwe, że jest w paczkomacie, a ja nie mam kodu do odbioru. Tego to już panowie nie wiedzą, ale jeden dzwoni do koleżanki żeby sprawdziła. Nie są w stanie wyjaśnić tej sytuacji i po dłuższej chwili mojego sterczenia nad nimi mówią, że sprawdzą na magazynie,jak wrócą. Odchodzę i słyszę, jak panowie wybuchają śmiechem,gdy tylko znikam z ich pola widzenia. Moja myśl wtedy: " no tak, zgubili/ukradli mi paczkę i jeszcze się bezczelnie śmieją ze mnie". Na następny dzień dostaje SMS z prośbą o informację czy paczka została odebrana z samochodu, choć nie dostałam żadnej nowej informacji, jakoby ona tego dnia miała w samochodzie być. To też odpowiedziałam i pytam, jak i kiedy mam ją odebrać. Milczenie. Złożyłam reklamację w aplikacji InPost to łaskawie skontaktowali się z nadawcą, który wziął na siebie przepychankę z nimi, a mi wysłał drugi produkt. Ale z tego co widzę w aplikacji, minął już z miesiąc, jak nie dłużej, a paczka dalej widnieje ze statusem "do odbioru" przy moim numerze telefonu. Zaraz po tej sytuacji, odbieram kolejną paczkę. Schylam się, patrzę, a za nią, w tej samej skrzynce kolejna, ale już nie moja... Z szafki prz otwieraniu wyleciała śruba. Zastanawiamy się jak to możliwe, że kurierowi udało się włożyć paczki dwóch różnych osób do jednej skrzynki! No i co teraz zrobić z tą drugą paczką? Na szczęście na paczkach są numery telefonów i kontaktuje się z adresatem obcej paczki. Po półtora tygodnia przewracania się u mnie, adresat postanawia jednak paczkę odebrać.... A i jeszcze wcześniejsza historia mojej siostry, która pilnie potrzebowała zamówionego produktu. Mija niepokojącą długi okres czasu od zakupu, więc wydzwania i zglasza, że zgubili jej paczkę. Dostaje po jakichś pewnie 2 miesiącach, ale już otwartą... Czyżby ktoś musiał sprawdzić, czy to rzecz warta kradzieży czy też nie, a w przypadku serii zgłoszeń, uznał, że jednak nie warto ryzykować?

# Marcinna

10.07.2020 16:18

Na setki milonów paczek jedna dotarła przez 14 dni. Trzeba było podać odbiorcy nr listu, aby monitorował doręczenie. Poczta Polska może się uczyć od InPostu jakości i terminowości obsługi.
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje w Pulsie Warszawy

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane w Pulsie Warszawy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA