Cienko z kasą w BOS-ie
25 lutego 2011
W Białołęckim Ośrodku Sportu oszczędzają jak się da, bo brakuje pieniędzy prawie na wszystko. Co prawda na pływalni zmieściły się wszystkie prawie wszystkie dzieci, ale i tak cięcia budżetowe znacząco wpłynęły na działalność obiektu.
Większość nie ucierpiała
- Na szczęście tak się nie stało, bo jedna ze szkół (nr 342 przy ul. Strumykowej 21a - red.) zrezygnowała z zajęć. W tej sytuacji jedynym utrudnieniem dla szkół było dostosowanie się do konkretnych godzin - mówi dyrektor BOS-u Henryk Skro-bek. Żeby sprostać zadaniu, na basenie musi być teraz dodatkowy instruktor, bo pływalnia jest maksymalnie wykorzystywana. - Praktycznie wszystkie tory są za-jęte - zdradza dyrektor Skrobek. Dla nas to duże obciążenie i dodatkowe koszty - dodaje. W związku z tak dużym obłożeniem nawet urlopy pracowników zostaną przesunięte.342 popływa w Jabłonnie
- Dzieci z drugich klas w szkole 342 będą chodziły na pływalnię w przyszłym roku - od września od grudnia (czyli w I semestrze klasy trzeciej zamiast w drugim se-mestrze w klasie drugiej) - informuje Bernadeta Włoch-Nagórny, rzeczniczka dzielnicy.- Korzystanie z basenu w tym semestrze wiązałoby się z całkowitą zmianą pla-nu lekcji, dlatego dyrektorka szkoły uznała, że przeniesienie pływania będzie ko-rzystniejsze zarówno dla dzieci, które obecnie kończą zajęcia nawet o godz. 18.15 (uczęszczanie na basen mogłoby wydłużyć lekcje do godz. 20), i dla rodziców. Dyrekcja konsultowała swoją decyzję z rodzicami i pomysł zmiany planu lekacji został przez nich przyjęty negatywnie - podsumowuje rzeczniczka.
W przyszłym roku szkolnym basen na Erazma będzie zamknięty do grudnia z powodu budowy trybun, tak więc dzieciaki ze Strumykowej będą dojeżdżać na inną pływalnię. Najprawdopodobniej do Jabłonny lub na Namysłowską.
Instruktor zamiast ochrony
Ciasny basen to nie koniec problemów Białołęckiego Ośrodka Sportu - Na wszystko brakuje pieniędzy - skarży się dyrektor. Dlatego w ramach oszczędności została zredukowana m.in. ochrona obiektów należących do ośrodka. Te przy Światowida i Strumykowej są teraz - każdy z nich - chronione tylko przez jednego ochroniarza w godzinach od 18 do 6 rano. Wcześniej ochrona była całodobowa. Na szczęście na boiskach przy ul. Kowalczyka i Syrenki nic się nie zmieniło. - Muszą być monitoro-wane non stop, szczególnie w okresie letnim, bo są bardziej narażone na dewas-tację - wyjaśnia dyrektor Skrobek.Pieniędzy brak, a inwestycje czekają
Niestety na obcięciu ochrony prawdopodobnie się nie skończy. Trzeba będzie szu-kać kolejnych oszczędności, bo ośrodek ma wiele do zrobienia. M.in. potrzebne są pieniądze na poprawę wentylacji w obiekcie na Strumykowej, na wymalowanie no-wych linii na boiskach do koszykówki, wymianę wody wraz z wymianą podłoża na pływalni i przeczyszczeniem urządzeń. - Wydaje się, że nie jest to dużo, ale sam koszt przystosowania jednego boiska to ok. 25 tys. zł - wylicza dyrektor. - A o no-wych urządzeniach sportowych możemy na razie zapomnieć - dodaje.Marzena Zemlich