Choszczówka wciąż bez prądu. "Nie mam zasilania od 54 godzin"
21 lutego 2022
Mieszkańcy domów jednorodzinnych na obrzeżach miasta już ponad dwie doby muszą obyć się bez prądu. Niektórzy nie mają także wody i ogrzewania.
Wiejący przez kilka dni silny wiatr pozbawił dostępu do prądu wielu mieszkańców Warszawy. Jak wynika z maili i telefonów odbieranych przez naszą redakcję, problemy dotyczą przede wszystkim Białołęki i Wawra. Mieszkańcy tych dzielnic od lat narzekają na problemy z zasilaniem, pojawiające się nawet podczas zwyczajnych opadów deszczu.
Byle burza i Białołęka bez prądu. Jak długo?
Niedzielna burza spowodowała wyłączenie prądu na wschodniej Białołęce. Trakcję zerwało przewrócone drzewo. - Żyjemy tu jak na wsi, kable wiszą na słupach zamiast być zakopane - skarżą się mieszkańcy. Niestety, lepiej nie będzie jeszcze długo.
Ponad dwie doby bez prądu
- Nie mam prądu od 54 godzin - mówi nasz czytelnik z Choszczówki. - Sąsiedzi również nie mają energii, przez co nie mają również wody, a niektórzy nie mogą nawet otworzyć bramy i wyjechać do pracy. W sąsiednich Markach urząd miasta opublikował w niedzielę zaproszenie do domu kultury, by osoby pozbawione prądu mogły dostać wrzątek, skorzystać z dobrze wyposażonej kuchni czy choćby naładować smartfony i powerbanki. Na stronach naszego urzędu nie było ani słowa o skutkach wichury i problemach z prądem.
Sprawdziliśmy. Okazuje się, że Urząd Dzielnicy Białołęka rzeczywiście nie przygotował dla mieszkańców żadnego komunikatu. Z kolei warszawski ratusz opublikował w niedzielę wieczorem informację, że czeka na słońce, a w poniedziałek rano pytał, czy jesteśmy już po "kawce i śniadaniu".
Problem znany od lat
Na problemy z przerwami w dostawie prądu wielokrotnie zwracali uwagę m.in. białołęccy radni Mariola Olszewska i Piotr Cieszkowski.
- Pomijając okresy wichur i burz, brak dostaw energii jest bardzo częsty i niezrozumiały - argumentuje Olszewska. - Wielu mieszkańców zgłasza ten problem i wskazuje konieczność przeprowadzenia inwestycji na naszym terenie, modernizacji istniejących linii przesyłowych. Być może, gdyby poprawił się stan infrastruktury, nie byłoby takich problemów z energią.
W rejonach domów jednorodzinnych brak prądu oznacza także automatyczne wyłączenie pieców gazowych, czyli brak ogrzewania, ciepłej wody, a tam gdzie nie dociera wodociąg, wyłączenie pompy i brak wody w ogóle.
We wrześniu na pytania radnego Cieszkowskiego odpowiedziała firma Innogy Stoen Operator (obecnie E.ON), zajmująca się dostarczaniem prądu warszawiakom. Według jej informacji najczęstszymi powodami zakłóceń były: zaniedbane drzewa przewracające się na linie energetyczne, uszkodzenia kabli podczas prac ziemnych oraz inne uszkodzenia, wywołane podczas wypadków drogowych albo przez ptaki. Firma informowała o inwestycjach w automatyzację i ukrywanie linii napowietrznych pod ziemię a także o kłopotach z ich prowadzeniem.
- Głównym czynnikiem opóźniających inwestycje jest pozyskiwanie praw do terenu pod budowane urządzenia elektroenergetyczne od osób fizycznych, prawnych oraz jednostek administracji - narzeka E.ON. - Powoduje to wydłużanie się trwającego procesu inwestycyjnego oraz ograniczanie możliwości w uruchamianiu kolejnych inwestycji poprawiających niezawodność dostaw energii elektrycznej. W celu zminimalizowania zgłaszanych problemów systematycznie i na bieżąco prowadzona jest eksploatacja urządzeń w zakresie dokonywania okresowym oględzin i pomiarów urządzeń eIektroenergetycznych, oczyszczaniu urządzeń linii napowietrznych z zadrzewienia, usuwaniu usterek, wymianie urządzeń będących w niedostatecznym stanie technicznym.
(dg)
.