Byle burza i Białołęka bez prądu. Jak długo?
20 lipca 2015
Niedzielna burza spowodowała wyłączenie prądu na wschodniej Białołęce. Trakcję zerwało przewrócone drzewo. - Żyjemy tu jak na wsi, kable wiszą na słupach zamiast być zakopane - skarżą się mieszkańcy. Niestety, lepiej nie będzie jeszcze długo.
Burza rozpętała się nad Warszawą wieczorem. Nawałnica przeszła przez miasto budząc entuzjazm spragnionych deszczu warszawiaków. Okazało się, że miała także negatywne skutki.
Białołęka Dworska regularnie bez prądu. Jak długo jeszcze?
Czy to drobna uciążliwość? Nie w dzisiejszych czasach, kiedy większość naszej aktywności oparta jest o urządzenia elektryczne.
Na Białołęce wiatr przewrócił drzewo na trakcję elektryczną. W efekcie kabel został zerwany a mieszkańcy nie mieli prądu. - Bez elektryczności zostały m.in. ulice Białołęcka i Warzelnicza - precyzuje Piotr Jaworski, burmistrz Białołęki. Naprawienie zajęło elektrykom kilkanaście godzin. - Prąd popłynął do budynków na wschodniej Białołęce około godziny 11 - dowiedzieliśmy się w RWE.
Mieszkańcy mają dość awarii
Mieszkańcy dzielnicy nie są zadowoleni z tego, że większość ulic Białołęki ma napowietrzną trakcję elektryczną. Kable podwieszone są na słupach, przez co łatwiej o awarię. "Od 15 godzin w centrum Zielonej Białołęki, m.in. przy ul. Kąty Grodziskie i okolicy nie ma prądu. Nie widać żadnych służb energetycznych. Kiedyś, jak była awaria jeździły ich wozy na sygnale. Od wczoraj ciemno i tylko lodówki ciekną. Wiadomo nie od dziś, że władze miasta i dzielnicy mają tę część Warszawy za nic, a jej mieszkańców za ludzi najniższej kategorii w okolicy, którzy obędą się bez takich zdobyczy cywilizacji jak prąd i kanalizacja. Przerwy w dostawie prądu są niemal codziennie, ale co się dziwić, jak wszystkie linie wiszą na słupach pamiętających elektryfikację w latach 50-tych. Rozumiem, że teraz najważniejsza jest Warszawa lewobrzeżna, potem linia południowa prawobrzeżnej, a za parę dni prąd dojdzie i do nas, no chyba, że będzie kolejna burza i trzeba będzie znów zacząć wszystko od początku" - pisze na naszym redakcyjnym forum użytkowniczka #Basia. Wtórują jej inni mieszkańcy Białołęki, którzy do nas telefonują. - Zimą kable zrywają gałęzie urywające się pod naporem śniegu. Latem z kolei gałęzie ułamane przez wiatr - załamuje ręce mieszkaniec Kątów Grodziskich. - Kilka lat temu instalowano latarnie na Kątach. Zamiast zakopać kable i ustawić słupy, jak w cywilizowanych dzielnicach, mamy tu scenografię do filmu o wiejskim życiu - denerwuje się.
Białołęka Dworska najpierw
Czy coś się zmieni? Burmistrz Piotr Jaworski chciałby, żeby kable wreszcie zostały zakopane. - To jednak nie jest takie proste, ponieważ trakcją w całości zarządza RWE i samorządowi nic do tego - rozkłada ręce. Milena Rusin z biura prasowego RWE informuje, że zmiany na lepsze już się zaczęły. - Inwestycje w sieć elektroenergetyczną na Białołęce są w toku. Istnieje plan inwestycyjny dla całej dzielnicy, a w wielu jej częściach już prowadzone są prace modernizacyjne. Na wyniki tych inwestycji trzeba jednak będzie poczekać od dwóch do pięciu lat - informuje Milena Rusin i zaznacza, że najpierw ulgę poczują mieszkańcy Białołęki Dworskiej. Kable zostaną zakopane na ulicach Majorki, Bohaterów oraz Cytadeli. Ma to nastąpić w drugiej połowie bieżącego roku.
Niestety, rejon wschodniej Białołęki to wciąż dla wielu osób decyzyjnych "terra incognita", czyli ziemia nieznana. Odetchnąć mogą póki co mieszkańcy ulicy Głębockiej. Po wybudowaniu kolektora kanalizacyjnego Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych przeprowadzi modernizację tej arterii. W efekcie zniknie napowietrzne okablowanie - przewody znajdą się pod ziemią. Nastąpi to w połowie 2017 roku.
Przemysław Burkiewicz
.