Chcemy więcej urządzeń do zabawy
30 kwietnia 2010
Piętnaście placów zabaw na 15-lecie Bemowa stało się faktem. Niektóre place są zupełnie nowe, inne zostały tylko zmodernizowane. Nie wszystkie bemowskie mamy są jednak zadowolone z przeprowadzonych prac.
Interweniowaliśmy w tej sprawie w ratuszu, ale urzędnicy bronią się przed zmianami.
- Podstawowym celem, dla którego zorganizowaliśmy akcję, było zapewnienie dzieciom możliwości bezpiecznej zabawy na co dzień, w pobliżu domu, na swoim osiedlu, bez konieczności jeżdżenia do innej części dzielnicy - tłumaczy Krzysztof Zygrzak, bemowski rzecznik. - W założeniu placyki miały być niewielkie, aby mogły być rozmieszczone możliwie gęsto i służyć jak największej liczbie maluchów - do-daje.
- Niewielkie placyki i wielu użytkowników - to chyba bez sensu - ripostuje pani Ewa. - Poza tym zbyt mało zabawek nie zainteresuje dzieci - dodaje.
Rzecznik broni pomysłu. - Na każdym placu znajduje się m.in. domek typu zjeżdżalnia, duże i małe huśtawki oraz karuzela i piaskownica. Warto zwrócić uwa-gę, że każde dodatkowe urządzenie powoduje, że teren potrzebny na zorganizowa-nie placu zabaw musiałby być odpowiednio większy, co siłą rzeczy ogranicza liczbę możliwych lokalizacji - mówi. Dodaje, że oprócz tego dzielnica inwestuje także w duże, bardzo atrakcyjne miejsca zabaw dla dzieci, jak ten na Fortach Bema czy planowany w Parku Górczewska, które przyciągają rodziny nie tylko z Bemowa. - To wszystko w zestawieniu z piętnastoma niewielkimi placami zabaw stwarza chyba zupełnie przyzwoitą i zróżnicowaną ofertę dla najmłodszych mieszkańców. Oczy-wiście to nie znaczy, że nad tematem nie będziemy dalej pracować - asekuruje się Krzysztof Zygrzak.
Anna Przerwa