REKLAMA

Bielany

społeczeństwo »

 

Chaos i handel ubraniami. Co się dzieje w "Dzielni" na Bielanach?

  15 października 2020

alt='Chaos i handel ubraniami. Co się dzieje w "Dzielni" na Bielanach?'
Nowe miejsce staje przed poważnymi wyzwaniami
źródło: Podzielnia Bielany

Minął miesiąc, od kiedy Ośrodek Pomocy Społecznej otworzył nowy punkt typu "zero waste" w Warszawie. O bielańskiej "Dzielni" przy ul. Kasprowicza 18 rozpisały się media w całym kraju, a zainteresowanych nie brakowało. Niestety, czas pokazał, że nie wszystko działa tam tak, jak należy.

REKLAMA

Podobne miejsca działają już od lat w Poznaniu czy na Mokotowie. Do "Dzielni" przyjść może każdy, zostawić wszystko, co chce (byle zdatne do użycia) i wziąć dla siebie, co chce i ile chce. Co ważne, nie trzeba najpierw zostawiać, by móc zabrać. Chodzi o ideę dzielenia się przedmiotami, przedłużania ich życia, walki z konsumpcjonizmem i ekologię. W obrocie są najczęściej ubrania, choć zdarzają się też zabawki, meble, urządzenia AGD, książki czy inne drobnostki. Nad miejscem czuwają wolontariusze OPS-u, a facebookowa grupa "Dzielni" zdążyła zgromadzić już niemal 5-tysięczną społeczność.

Sklep, w którym wszystko jest za darmo

Tak media określiły nowe miejsce na Bielanach. Wyjątkowo wzięły to sobie do serca osoby przychodzące do "Dzielni" codziennie, by wynosić stamtąd całe torby ubrań, jak czytamy na facebookowej grupie "Podzielnia na Bielanach":

- Przeraził mnie widok osób przychodzących z gigantycznymi torbami i pakującymi niemalże wszystko. Nie patrzą na nic, że ktoś stoi obok, może chciałby coś obejrzeć... - pisze jedna z mieszkanek.

Duża garderoba? A może ubrania "na handel" na pobliskim Wolumenie? Ciężko stwierdzić, choć - jak twierdzą wolontariusze i mieszkańcy - twarze się powtarzają.

Oficjalnie, wynoszenie z "Dzielni" ubrań na sprzedaż jest zakazane - taki zapis widnieje w regulaminie. Z drugiej strony, nie trzeba nic dać od siebie, by móc zabrać. Zgodne z zasadami jest przychodzenie codziennie, by wynosić tonę używanych ciuchów. Co się z ubraniami dzieje potem? Można się tylko domyślać.

Zdaniem wolontariuszki, wynoszenia ubrań na handel nie da się uniknąć. - Ja mogę zwracać uwagę, pouczać, ale czy taka osoba zastosuje się do moich próśb? - mówi.

- Najwięcej wynoszą niektóre starsze panie. Codziennie te same osoby obładowane ubraniami. Jeden pan przyjeżdżał co piątek samochodem, wchodził z torbą i wrzucał do niej wszystko, co akurat stało na parapecie - mówi. - Jeszcze więcej problemu powodują osoby, które przebierają w ubraniach, a następnie zostawiają je porozrzucane po podłodze. Ciuchy, które tu trafiają bardzo często są brudne, dziurawe, porozciągane. Niektórzy traktują to miejsce jak śmietnik, a przecież kompletnie nie o to chodzi - to ma się jeszcze komuś przydać.

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Teoria spotyka praktykę

Zaledwie kilka dni po otwarciu obok wpisów zachwalających "Dzielnię", pojawiły się niepokojące doniesienia.

- Miejsce malutkie, na środku siedziała pani na krzesełku, nie dało się przejść. Siedziała i przeglądała wszystko, przymierzając, jak leci. Obok niej dwie inne kobiety. Gdy weszłam, nawet nie odpowiedziały "dzień dobry" - pisze internautka. - Gadały o tym, za ile co mogą sprzedać. Czułam się, jakbym weszła im do domu.

- Byłam pierwszy raz, przyniosłam trochę swoich rzeczy. Podeszłam do jednej z pań i zapytałam, gdzie to zostawić. Momentalnie jedna z kobiet zaczęła wyciągać ręce (dosłownie) i mówić mi, że ona weźmie, że zawsze o tym marzyła, że jej się przyda... - pisze internautka. - Pobyłam tam jeszcze trochę i widziałam, jak rzucały się na wszystkie nowe rzeczy, które ktoś dopiero co przynosił. Wybierały wszystko - świeczniki, talerze, porcelit, wózki dziecięce, drobne sprzęty AGD, biżuterię.

W obliczu takich wieści, administratorki (wolontariuszki) powzięły stanowcze kroki, czyli... usunęły wpisy, a ich autorkę wyrzuciły z facebookowej grupy.

REKLAMA

Gaszenie pożaru

Z czasem, każdy post lub komentarz, zwracający uwagę na nieprawidłowości w funkcjonowaniu wspólnego miejsca, był najzwyczajniej w świecie usuwany przez wolontariuszki. Usunięte zostało nawet takie zapytanie jednej z mieszkanek: "W jaki sposób będzie zachowana higiena przedmiotów, żeby nie przenosić koronawirusa, pluskiew czy owsików?".

Wolontariuszka zaprzecza, jakoby jakiekolwiek usuwanie postów miało miejsce. - U nas administracja nie usuwa żadnych postów... Poza jednym, ale jego autorka pisała, że ona sama by lepiej zarządzała takim miejscem. Nikt jej zatem nie broni założyć własnej "Dzielni".

REKLAMA

Trudna sztuka dialogu

Takie sytuacje, sposób komunikacji i rzekome usuwanie "niewygodnych" wpisów, przyniesie jeden skutek - część osób zrezygnuje z "Dzielni". Niektórzy już to zrobili:

- Rezygnuję z "Dzielni". Chaos, niemiło, osoby niepowołane się rządzą, osoby zaangażowane też jakoś dziwnie się zachowują, zwłaszcza w postach. Na miejscu ciągle pojawiają się te same osoby i szukają rzeczy wyraźnie na handel. Rzeczy oddaję nadal, ale na "śmieciarce" lub innej lokalnej grupie. Idea szczytna, wykonanie - takie sobie - pisze pani Aleksandra

Co dalej?

Miejsce niewątpliwie jest Bielanom potrzebne. Odpowiedzialność spoczywa jednak na barkach każdego, kto tam przychodzi, a w tworzeniu takiej lokalnej inicjatywy nie pomoże bałaganienie i wynoszenie ton ubrań, ani też uciszanie osób o odmiennym zdaniu, tolerowanie cwaniactwa czy bezsensowne przerzucanie się epitetami na facebookowym forum.

Coś powstało z niczego. Wolontariuszki same przedstawiły pomysł burmistrzowi dzielnicy, otrzymały pusty lokal o powierzchni siedemnastu metrów kwadratowych i zamieniły go w obiekt tętniący życiem. Jest potencjał, choć nie brakuje problemów. Potrzebne są zmiany. Więcej wolontariuszy, bardziej precyzyjny regulamin, a może ograniczenie liczby ubrań, jakie można wynieść? "Dzielnia" w końcu należy do każdego, kto chce ją współtworzyć. Trzeba działać tak, by łączyła, a nie dzieliła.

(kb)

 

REKLAMA

Komentarze (13)

# Sasiadka

15.10.2020 12:17

Niestety taka prawa, miejsce miało być fajnym punktem na mapie sąsiedzkiej Bielan a stało się kółkiem wzajemnej adoracji Pań przesiadujących na plastikowych krzesełkach które bardzo chamsko odnoszą się do reszty gości :( idea wspaniałą ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia

# Wiola

15.10.2020 15:33

Witam moim zdaniem dobrze by zrobiło gdyby jedna z pań wolontariuszek czy osób które tym zarządzają była obecną na miejscu pilnować osób wpuszczać tylko tyle ile jest zarządzone że może przebywać i prowadziła zeszyt rzeczy które ktoś bierze w sztukach poprostu zapisywać może wtedy ludzie by mieli jakiś respekt gdyby był ktoś kto by tego pilnował. Kiedyś byłam na pradzw w PCK tam dzwi były zamknięte do środka był Pan który wpuszczał też było mało miejsca i przy wyjściu liczone były rzeczy i wpisywane ile dla dorosłego ile dla dziecka, moim zdaniem to by bardzo pomogło dzielni a inni już by nie brali wszystkiego jak popadnie i może szanowali czyjaś pracę łatwiej jest zwrócić uwagę komuś jak jest mniej osób można ją zapamiętać wtedy i mieć na nią oko.

# Karolka123

15.10.2020 16:39

wystarczy wejść na grupę na facebooku by zobaczyć, jak pogardliwie i niekiedy wulgarnie odnoszą się niektóre "wolontariuszki" do innych ludzi, czy to ze swoich krzesełek pod dzielnią czy na stronie FB. idea piękna, ale ludzie...

REKLAMA

# Sąsiadka z bielan

15.10.2020 16:40

Liczenie rzeczy raczej nie przejdzie... dopiero jak ktoś zacznie wynosić torbami- taką osobę należałoby jakoś zatrzymać. Z drugiej jednak strony- te rzeczy nie trafiają na śmietnik! tylko maja nowy dom! Szkoda tylko, ze niektórzy ludzie nie potrafią się zachować, A część ma syndrom "chytrej baby z Radomia"

# To_ja

15.10.2020 17:43

A może wystarczy tak jak w innych miastach: wynosisz, jak samemu coś przyniesiesz.

# Rozczarowana dziennikarstwem

15.10.2020 20:16

Przykro mi było czytać ten artykuł. Autor jakby celowo chciał dyskredytować to miejsce. Pytam jakim prawem?! Wolontariuszki poswiacaja bardzo dużo swojego czasu ZA DARMO, żeby ludzie mieli to miejsce. Jak widać krytykanctwo zawsze się znajdzie a uznania żadnego! W większości te rzeczy pewnie wylądowałyby na śmietniku, a mogą jeszcze się przydać.

REKLAMA

# smutek :(

15.10.2020 21:30

#Rozczarowana dziennikarstwem napisał(a) 15.10.2020 20:16
Przykro mi było czytać ten artykuł. Autor jakby celowo chciał dyskredytować to miejsce. Pytam jakim prawem?! Wolontariuszki poswiacaja bardzo dużo swojego czasu ZA DARMO, żeby ludzie mieli to miejsce. Jak widać krytykanctwo zawsze się znajdzie a uznania żadnego! W większości te rzeczy pewnie wylądowałyby na śmietniku, a mogą jeszcze się przydać.

Nie można usprawiedliwiać tego, że ktoś jest niemiły tylko dlatego, że robił to w ramach "wolontariatu". Idea jest świetna, być może chęci Pań też były szczere, ale jak widać nie każdy do tej roli się nadaje. Nie jest to wdzięczna i łatwa rola - bycie wolontariuszem. Ale nigdy, przenigdy, nie daje to prawa do obrażania innych. Ja również byłam na tej grupie i w 100% potwierdzam, że posty admina/wolontariuszek były bardzo często agresywne, pełne pretensji lub z nutą pogardy. Komentarze notorycznie kasowane, ludzie wyrzucani. Generalnie grupa była ewidentnie "kreowana" na fajną i pełną miłych komentarzy, a prawda jest taka, że wszystko co niewygodne (często prawdziwe) było kasowane bez żadnych skrupułów i bez żadnej chęci do znalezienia wspólnego dialogu. I owszem - Panie założyły, Panie mogą kasować, ale z drugiej strony twórca artykuły ma prawo wyrazić i przekazać swoje przykre doświadczenia. I jaki prawem ktoś miałby mu tego zabronić? Jego można krzywdzić, jego można uciszać?

# Kejti

15.10.2020 21:31

Niestety miejsce pozostawia wiele do życzenia. Rozczeniowe wolontariuszki piszące na grupie że otworzyły nam Podzielnie. Napuszczające znajomych na ludzi którzy mówią niewygodną prawdę. Myślę że to miejsce długo nie pociągnie właśnie przez system zarządzania. Chęci były wielkie ale pewne rzeczy z ludzi nie wychodzą. A to kasowanie komentarzy, postów czy ludzi to w ogóle nieporozumienie.

# Mariola27

16.10.2020 15:12

Widać że na Bielanach duża bieda wśród ludzi. Wyborcy PiS chyba ?

REKLAMA

# ddd

16.10.2020 16:30

Dlaczego mnie to nie dziwi?. Przecież to typowo polskie zachowanie mnóstwa ludzi. Ileż takich kombinatorów było, jak swego czasu (jeszcze w PRL) rozdawano tzw. dary. Podjeżdżali wypasionymi furami i zagarniali wszystko, co się dało.

# Rysiek z Woli

16.10.2020 18:25

Eeee tam, u nasz na dzielni nie take rzeczy się dziejom...

# Niesmak

19.10.2020 20:18

Miejsce wyjątkowo niesympatyczne. Wystarczy wejść na grupę i zobaczyć jak panie "założycielki" zachowują się w stosunku do osób które zgłaszają im jakieś pomysły czy chociaż w niewielkim stopniu źle wypowiedzą się na działanie Dzielni, wypowiedzi są usuwane a autorzy postów wyrzucani z grupy. Tak samo na miejscu, głównie wolontariuszki bobrują w najlepszych smakołykach i co raz chowają za zasłonką. Wygląda jak miejsce stworzone przez panie tylko po to by znaleźć coś dla siebie a nie w imię większych ideałów. Lepiej poświęcić chwilę i udać się do domu samotnej matki etc niż zagwarantować zalozycielkom darmowe "fanty".

REKLAMA

# Julia

30.08.2021 20:26

W pomieszczeniu dziś przed godziną 20 była jedna kobieta, siedziała na stołku i przebierała ubrania z szafek. Niedbale je potem zwijała i wrzucała do wielkiego plastikowego pojemnika z napisem "Własność Dzielni". Przyszłam z torbą z ubraniami i zabawkami, ale coś mnie tknęło, by zapytać o ten pojemnik. W odpowiedzi na pytanie czym on jest, dowiedziałam się, że są w nim rzeczy (cyt.) "nie na wynos". Odwróciłam się zatem, podziękowałam i wyszłam. W środku aż się gotowałam i czułam, że gdybym została dłużej i zadawała więcej pytań, mogłabym nie być zbyt miła. Jestem prawie pewna, że "szanowna pani" wybiera co lepsze ciuchy żeby je zwyczajnie sprzedać gdzie popadnie. Wstyd, żenada i obrzydlistwo. Czuję wstręt do osób ubranych w piękne określenia "pracownicy charytatywni", "wolontariusze". Brzydzę się tym, co się w tym miejscu dzieje i uważam, że Urząd Dzielnicy powinien odebrać tej "organizacji charytatywnej" lokal, gdzie ci "ludzie" zarabiają na dobrym sercu innych. To miejsce zatraciło swój pierwotny cel i jest teraz żerowiskiem dla sępów nazywających siebie "wolontariuszami". Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć temu pojemnikowi. Moje pytanie natomiast zadane na grupie na Facebooku o przeznaczenie pojemnika nie zostało nawet zatwierdzone przed administrację, która bardzo ostrożnie filtruje trafiające tam treści.
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBielany

REKLAMA

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024