Centralizacja utrwalona. Burmistrzowie niepotrzebni?
2 czerwca 2014
Rada miasta sfinalizowała prace nad zmianami w Statucie m.st. Warszawy, naszej lokalnej konstytucji. To pierwsza zmiana od 2008 r. Poprawki w większości są kosmetyczne, wynikłe z potrzeby dostosowana tekstu statutu do nowych przepisów ustawowych. Głębsze konsekwencje będą miały tylko dla dzielnic.
Radzie dzielnicy, której kompetencje i tak są bardzo wątłe, nowy statut odbiera prawo do opiniowania wieloletniej prognozy finansowej miasta. Prognoza ta zawiera m.in. listę inwestycji dzielnicowych planowanych w kolejnych latach. Do 2009 r. zamiast prognozy rada miasta uchwalała tzw. wieloletni plan inwestycyjny i jego opiniowanie należało do kompetencji rad dzielnic. Burmistrzowie muszą samodzielnie odpowiadać za urząd i za dzielnicę, albo... są niepotrzebni. Po roku 2009 rady dzielnic z rozpędu, bez formalnej podstawy prawnej, opiniowały wieloletnią prognozę finansową. Teraz już nie będą miały nic do powiedzenia w sprawie tego dokumentu, bezpośrednio ich dotyczącego.
Od czasów PiS władze dzielnic nie zajmują się obsługą wielu drobnych spraw administracyjnych - ewidencją ludności, dowodami osobistymi, prawami jazdy, rejestracją pojazdów i ewidencją nieruchomości. To bowiem, że papiery w tych sprawach składamy w okienku urzędu dzielnicy, nie oznacza, że za sprawne ich załatwienie odpowiada burmistrz. Papiery są obrabiane w dzielnicowych delegaturach centralnego urzędu miasta. Teraz podobnie będzie jeszcze z ewidencją działalności gospodarczej.
Dzielnice nie odpowiadają też za żłobki, a od czasu nieudolnego wprowadzenia reformy śmieciowej - za gospodarkę odpadami. Ten centralizm również przypieczętowuje nowy statut.
Są i dobre wiadomości. Dotychczas, aby złożyć wniosek w sprawie podzielenia dzielnicy na dwie, trzeba było zebrać podpisy 15 tys. osób mających czynne prawo wyborcze, co na Bemowie oznaczało poparcie raptem 17% mieszkańców. Według nowego statutu trzeba będzie uzyskać poparcie aż 30% dorosłych mieszkańców dzielnicy. Czyli będzie trudniej. Gdzie tu dobra wiadomość? - spytają Państwo. Czy naprawdę chcielibyście, żeby w naszej dzielnicy były dwa ratusze i dwie rady nic nie mogące, a za to przejadające nasze podatki?
Koniec żartów: tak dłużej być nie może, Warszawę trzeba zdecentralizować! Urzędy dzielnic nie powinny być tylko synekurami dla partyjnych działaczy. Burmistrzowie muszą samodzielnie odpowiadać za urząd i za dzielnicę, albo... są niepotrzebni.
Maciej Białecki
były wiceburmistrz Pragi Południe (2002-2004) i radny sejmiku mazowieckiego (2002-2006)