Brakuje boisk, więc bębnią między blokami
19 czerwca 2013
- Pod naszymi oknami bębnią piłkami od rana do wieczora. Przychodzą wszyscy z okolicy - mali, starzy i młodzi. Na Targówku jest zdecydowanie za mało boisk. Gdyby było ich więcej, mielibyśmy w końcu trochę spokoju - żali się pani Barbara.
Zgłoszony przez czytelniczkę "problem" dotyczy kwadratu pomiędzy blokami przy Majowej 5, Bazyliańskiej 8 i Wysockiego 20. Jest tam boisko ze sztuczną nawierzchnią. Niewielkie, jakieś 10 na 25 metrów. Trudno uświadczyć tam kawałek wolnego miejsca. Ani dobrze pobiegać, ani nawet trochę się zmęczyć, bo bywa jak na otwartym basenie przy dobrej pogodzie - głowa przy głowie. W listopadzie 2011 roku przy Remiszewskiej 40 z pompą otwarto na Targówku orlika. Był premier, władze dzielnicy, a nawet słynny w przeszłości portugalski piłkarz Eusebio. W zanadrzu mieliśmy Euro 2012, więc takich inicjatyw w całym kraju pojawiało się sporo. Teraz cisza. Pogoda tymczasem coraz lepsza i chętnych do ruchu na świeżym powietrzu przybywa.
- W przeszłości piłka co chwila wpadała na nasze balkony. Teraz wpada rzadziej, bo wywalczyliśmy ustawienie siatki. Ale wpada i tak. Przychodzą do nas wszyscy z okolic. Głównie z bloku przy Majowej 1/3, ale zdarzają się i z Rembielińskiej i z miejsc znacznie dalszych. Mamy jedno boisko na sześć klatek schodowych, a i tak nasze dzieci nie mogą tam się pobawić, bo plac jest dla nich zajęty. Niedaleko, przy Nieszawskiej, jest niewielki placyk z zamontowanym 30 lat temu koszem. Takie miejsca nikogo nie przyciągają. Wszyscy przychodzą do nas. A jak jest dużo chętnych, zdarzają się konflikty. Kiedy mąż próbował zwrócić uwagę wyrostkom, że mogliby zachowywać się o pół tonu ciszej, usłyszał: "sp...aj dziadu". Boiska w szkołach są zamykane i wynajmowane tym co płacą. Młodzież przeskakuje przez siatkę. Widzimy często, jak robią to w szkole na rogu Wysockiego i Bartniczej. Przeczytałam niedawno artykuł w "Echu", że mieszkańcy chcieliby zagospodarowania placyku przy Rembielińskiej. I bardzo dobrze. Gdyby ludzie dali radę się zebrać, to są coś w stanie zrobić własnym sumptem, ale prędzej ogrodzenie niż boisko za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Władze dzielnicy zrobiły bezsensowny napis "Bródno" z cegieł. A za 80 tys. zł na pewno dałoby się wybudować boisko. Zwracamy się z tym od kilku lat do naszych radnych, ale jakoś nie mają siły przebicia. Może coś zrobiłaby Spółdzielnia Mieszkaniowa "Bródno"? - przedstawia sytuację pani Barbara. Kiedy mąż próbował zwrócić uwagę wyrostkom, że mogliby zachowywać się o pół tonu ciszej usłyszał: "sp...aj dziadu" - relacjonuje czytelniczka.
Spółdzielnia jest bardzo niechętna do wypowiedzi. - Budowa boisk nie należy do naszych zadań, tylko urzędu dzielnicy - słyszymy w administracji na Wysockiego.
Co na to władze dzielnicy? Przekonują, że jest dobrze.
- Na Targówku jest sporo boisk, głównie przyszkolnych. Mamy program "otwarte boiska". Są place do gry na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji, jest Orlik, boisko Syrenka w parku Bródnowskim, na części z nich prowadzone są zajęcia z trenerami. Nie możemy budować boisk wszędzie, między blokami. Zwłaszcza, jeśli teren nie jest nasz - mówi Rafał Lasota, rzecznik urzędu dzielnicy.
- Takiej odpowiedzi się spodziewałam, ale chodzi nam o to, żeby sprawę jakoś nagłośnić, bo mamy wrażenie, że nie dostrzega się codziennych problemów mieszkańców - kwituje pani Barbara.
mac