Brak maseczki i szarpanina. Co tak naprawdę stało się w metrze?
21 października 2020
Nagranie z szarpaniny w wagonie metra obejrzało już 150 tysięcy osób. Policjant po służbie wyprowadził agresywnego pasażera na peron, choć, zdaniem części internautów, nie wyglądało to na zachowanie "profesjonalne, ani adekwatne do zagrożenia". Czego nie uchwyciła kamera?
Tytuły i nagłówki sugerują, że interwencja podyktowana była brakiem maseczki u jednego z pasażerów. Sam autor nagrania opisuje jednak, że nie to było głównym powodem zajścia. W piątek 16 października, w warszawskim metrze kobieta kulturalnie poprosiła mężczyznę o założenie maseczki, na co usłyszała od niego "Ch... cię to obchodzi ku..., zajmij się sobą". Pasażer rozpoczął niezwykle głośny i wulgarny monolog o "praniu mózgów", które wpłynęło na współpasażerów. Tym samym wagonem jechał ubrany cywilnie funkcjonariusz policji po służbie. W obliczu słownej agresji postanowił mężczyznę zatrzymać i wyprowadzić na peron, w czym pomógł mu widoczny na nagraniu drugi mężczyzna. Nagranie rozpoczyna się, gdy obaj stoją już nad krzyczącym pasażerem.
Pasażer nie odpuszczał
- Funkcjonariusz nie mógł już wytrzymać, jak mężczyzna obraża kobietę, która zwróciła mu uwagę, że ma niezasłonięte usta i zachowuje się w sposób niewłaściwy w stanie epidemii - mówi inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.
Co działo się później, zobaczyć można na filmie. Tak sytuację opisuje policja na facebookowym profilu: - Policjant wcześniej okazał legitymację i przedstawił się. Mimo to mężczyzna cały czas był bardzo agresywny. Policjant ze względu na bezpieczeństwo pasażerów wydał mu polecenie, aby opuścił z nim pociąg na najbliższej stacji, ale ten odmówił. Policjant pouczył go o użyciu siły fizycznej w przypadku niezastosowania się do poleceń. Wtedy mężczyzna odepchnął policjanta, szarpał go za ręce i próbował się oddalić. Policjant w reakcji na tak agresywne zachowanie poinformował go, że zostaje zatrzymany w związku ze znieważeniem i naruszeniem nietykalności funkcjonariusza. Przez cały czas interwencji mężczyzna był bardzo agresywny i wulgarny.
Policjant przesadził?
Na nagraniu widać, jak policjant po służbie oraz drugi mężczyzna szarpią się z agresorem kilka minut, próbując wyprowadzić go na peron. Widać było, że zatrzymany nie chciał współpracować, stawiał opór i nie szczędził słów, choć - zdaniem wielu internautów - nie wyglądało to, jak profesjonalna, ani tym bardziej adekwatna do zagrożenia interwencja. Jako niepotrzebne, wskazywali m.in. próby stawania uziemionemu delikwentowi na nodze, szczególnie, gdy chwilę później pozwolono mu wstać. Inni internauci gratulowali mężczyznom cierpliwości. Pod ich adresem padły naprawdę niewybredne słowa. Wreszcie, udało się wyprowadzić agresora z pociągu.
- Osoba ta została ujęta, wyprowadzona na teren stacji Świętokrzyska, gdzie w towarzystwie dyżurnego czekała na kolejny patrol policji - mówi Anna Bartoń, rzecznika Warszawskiego Metra.
Co działo się później?
Pasażer został przewieziony do komendy w Śródmieściu, gdzie usłyszał zarzut z art. 222 Kodeksu karnego, który stanowi, że "kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego (...) w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3". Mężczyzna będzie odpowiadać z wolnej stopy.Dlaczego agresywny pasażer nie opuścił metra samodzielnie?
- Mógłby to zrobić, gdyby nie dopuścił się przestępstwa - wyjaśnia podinspektor Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy. - Ponadto, każdy może złożyć skargę na postępowanie policjanta lub innej osoby, która go ujęła. W tym przypadku - jak wskazał - taka skarga nie została złożona. Warto wspomnieć, że mężczyzna, w momencie zatrzymania, miał promil alkoholu w wydychanym powietrzu.
Agresji będzie więcej?
Zaledwie parę dni temu, w sobotę 17 października, dwaj pijani mężczyźni pobili motorniczą warszawskiego tramwaju za to, że zwróciła uwagę pasażerom bez maseczek. Kobieta trafiła do szpitala ze złamaną nogą. Wtedy mówiono o sytuacji bezprecedensowej. Teraz, słysząc o kolejnym tego typu zajściu, strach będzie komukolwiek zwrócić uwagę. Może się wszak okazać, że trafimy na człowieka bez "wypranego mózgu", który złamie nam nogę.
(kb)