Nie posłuchasz polecenia, grozi ci areszt. Policja ma więcej uprawnień

"Kto umyślnie, nie stosując się do wydawanych przez funkcjonariusza (...) poleceń określonego zachowania się, uniemożliwia lub istotnie utrudnia wykonanie czynności służbowych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny." O co chodzi?

- Polecenie policjanta wynikać musi z obowiązującego prawa. Ponadto, osoba musi działać umyślnie, czyli być świadoma swojego zachowania. Zgodnie z artykułem 15. Ustawy o Policji, funkcjonariusz ma prawo wydawać osobom polecenia określonego zachowania się, o ile są one w granicach określonych w tymże artykule - tłumaczy młodszy inspektor Krzysztof Łaszkiewicz z Komendy Głównej Policji.

Najczęściej oznacza to czynności przy legitymowaniu, zatrzymaniu osób czy zabezpieczaniu miejsca zdarzenia.

Pandemia wpłynęła na prawo?

Jak przekonują policjanci, ludzie nierzadko utrudniają lub wręcz uniemożliwiają funkcjonariuszom wykonywanie czynności służbowych. To, czy utrudnianie ma charakter istotny, ocenia sam policjant. Ten z kolei, zadbać musi o to, by polecenie było jak najbardziej czytelne. W praktyce są to zazwyczaj zwykłe polecenia - proszę się odsunąć, proszę się zatrzymać, proszę okazać dowód - teraz, niezastosowanie się do nich może poskutkować karą aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny. Państwo policyjne? Zdaniem rządu i policji konieczna zmiana, wynikająca z sytuacji pandemicznej.

Zdania są podzielone

- Przepis ten nie jest batem na obywateli i stosowaniem represji, lecz narzędziem w sytuacji, gdy ktoś ewidentnie lekceważy zalecenia epidemiologiczne, a niestety mamy takie przypadki, choćby ucieczek z kwarantanny - mówił w maju wiceprzewodniczący NSZZ Policjantów Andrzej Szary w wywiadzie dla prawo.pl.

Rzecznik Praw Obywatelskich określił nowy przepis jako "przejaw skrajnej represyjności prawa karnego" i ocenił go jednoznacznie negatywnie.

Wiedzieliście, że wprowadzono taki przepis? Co o nim sądzicie?

(kb)