Bolkowska: przejścia nie ma, wszyscy chodzą
5 kwietnia 2013
No pasaran! Czyli informacja o tym, że nie przejdziecie - znak z takim napisem powinien stanąć u zbiegu Konarskiego oraz Bolkowskiej. Ciemno, krzywo, chociaż do domu wcale niedaleko. W okolicy osiedle mieszkaniowe, sklepy, kościół i centrum kultury. Tylko nie można przejść suchą nogą.
- Jak chce się przejść na drugą stronę, to jest to samo. A przecież nie można kilkaset metrów iść ulicą. Ruch może nie jest największy, ale jednak spory - narzeka pani Marta, która we wspomnianym sklepie zazwyczaj robi zakupy. A przejść tam od Konarskiego, czyli praktycznie od starej Górczewskiej, niemal od Bemowskiego Centrum Kultury ArtBem, jest niemożliwe. Bolkowska na odcinku do sklepu ma jakieś 500 metrów.
- Przejście jest całkowicie nieuporządkowane. Płytki chodnikowe mają bardzo duże ubytki. To największy problem dla matek z dziećmi w wózkach i osób niepełnosprawnych. Zimą, kiedy chodniki są nieodśnieżone, robi się dodatkowy kłopot dla osób starszych. Przydałoby się też zamontować oświetlenie - zwraca uwagę radna Kinga Anna Więzowska. Na tak nierównej nawierzchni o wypadek naprawdę nietrudno.
- Faktycznie chodnik jest tam bardzo nadwyrężony. Zwłaszcza od strony, gdzie znajduje się kościół. Sam kilkakrotnie miałem problem, kiedy musiałem się pospieszyć i trzeba było znacznie nadrabiać dystans - wspiera ten głos inny radny Paweł Rafalski, na co dzień pracownik pobliskiego ArtBemu. Faktycznie chodnik jest tam bardzo nadwyrężony. Zwłaszcza od strony, gdzie znajduje się kościół - mówi Paweł Rafalski.
- Kiedy mieszkałem jakiś czas temu w tej okolicy, chodziłem tamtędy codziennie i nie wyglądało to tak źle - dziwi się wiceburmistrz Krzysztof Zygrzak.
Na razie w budżecie na takie naprawy nie ma przeznaczonych pieniędzy. Mogą pojawić się w przyszłym roku, ale wtedy po zimie nie będzie już śladu.
mac