Biletomaty z niedociągnięciami
9 lutego 2012
Automatów do sprzedaży biletów w Warszawie i okolicach jest blisko trzysta, drugie tyle umieszczonych jest w pociągach, tramwajach i autobusach. O ile ich przydatności nikt nie kwestionuje, to pasażerowie narzekają na - ich zdaniem - niedoróbki, których być nie powinno.
Skoro już o reszcie - zdarza się i tak, że biletomat jej nie wydaje. Pół biedy, jeśli chodzi o kilkanaście groszy, gorzej, jeśli za bilet zapłacimy banknotem. Wtedy możemy być stratni nawet kilkanaście złotych. Inna fuszerka, na którą zwracają uwagę czytelnicy to fakt, że po weekendach w maszynach brakuje kartoników, na których są drukowane bilety. - Kiedyś chciałem kupić w biletomacie bilet w niedzielną noc - skarży się pan Jan. - Wrzuciłem monetę, dostałem resztę, a biletu ani śladu. Dowiedziałem się, że w automacie zabrakło "gołych" biletów, na których dopiero są drukowane i kodowane informacje o ich rodzaju.
Zarząd Transportu Miejskiego zapewnia, że reaguje najszybciej jak się da. - Znamy problem i mogę zapewnić, że są to sporadyczne przypadki. Nasi operatorzy wdrażają rozwiązania, które wyeliminują jakiekolwiek ingerencje w biletomaty - mówi Konrad Klimczak, rzecznik ZTM i dodaje: - Pasażerowie, którzy spotkają się z blokadą wylotów monet w biletomatach lub zauważą osoby, które ingerują w ich budowę proszeni są o kontakt z operatorem lub infolinią ZTM (telefony na automatach). Po rozpatrzeniu reklamacji, otrzymają zwrot zatrzymanych w ten sposób monet.
Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość, a póki nowe rozwiązania nie zostaną wprowadzone, warto wiedzieć, w którym miejscu maszyny pogrzebać...
(wt)