Białołęka odrolniona
16 stycznia 2009
Od początku roku obowiązuje ustawa o automatycznym odrolnieniu ziemi w miastach. Może to oznaczać znaczny spadek cen działek w naszej dzielnicy, ale również to - że bez szybkiego uchwalenia planów zagospodarowania spotęguje się chaos inwestycyjny na zielonej Białołęce.
To z pewnością ucieszy tych, którzy planują zbudowanie domu. Mogą spodzie-wać się spadku cen. Odrolnienie oznacza, że na rynku pojawi się dużo więcej dzia-łek budowlanych. Do spadku cen przyczynia się dodatkowo kryzys, który spowo-dował m.in. kłopoty deweloperów. Wielu z nich może nie przetrwać. W sądach po-jawiają się kolejne wnioski o upadłość. Deweloperzy będą musieli wyprzedawać te-reny zakupione pod inwestycje, do których nie dojdzie. To jeszcze bardziej zwięk-szy podaż ziemi, której ceny zostały w poprzednich latach sztucznie wywindowane do granic absurdu. Spadek cen może być duży.
Białołęka jest najtańsza na rynku warszawskim, a dodatkowy spadek cen przy-ciągnie wielu inwestorów, zarówno indywidualnych, jak i tych deweloperów, którzy przetrwają na rynku. To w perspektywie kilku lat może doprowadzić do jeszcze większego chaosu inwestycyjnego na zielonej Białołęce, o ile w szybkim tempie nie zostaną poprawione obowiązujące plany zagospodarowania i nie uchwalone nowe, tam gdzie ich nie ma wcale.
Właśnie możliwości wystąpienia nieładu architektonicznego na obszarach bez planów miejscowych obawiał się prezydent Lech Kaczyński wetując ustawę. Prezy-dent przestrzegał też przed powstaniem niekontrolowanych inwestycji na obsza-rach, gdzie nie zapewniono odpowiedniej infrastruktury technicznej i drogowej.
Z dokładnie taką sytuacją mamy od lat do czynienia na wschodniej Białołęce. Na dawnych polach uprawnych budowane są wielotysięczne blokowiska. Funkcję dróg lokalnych spełniają służące niegdyś rolnikom drogi gruntowe, na których położono asfalt. Nie ma chodników, nie ma ścieżek rowerowych, nie ma przejść dla pieszych, bo te - o ironio - mogą być malowane tylko wówczas, gdy po obu stro-nach jezdni jest chodnik. Brakuje miejskiej komunikacji, bo ulice są za wąskie i zbyt kręte, by można było nimi puścić autobusy. Drogi ponadlokalne jak trasa mostu Północnego, czy Olszynki Grochowskiej póki co nie są ujęte w żadnych wie-loletnich planach miasta. Zielona Białołęka rozbudowuje się chaotycznie i bez ja-kiejkolwiek wizji urbanistycznej. Miasto nie nadąża z infrastrukturą za dewelope-rami. Nie ma placów zabaw, boisk, ośrodka kultury, nie ma przedszkoli, szkoły są przepełnione.
Sejm weto prezydenta odrzucił. Twórcy ustawy wskazali na wiele korzyści - wzrost podaży terenów budowlanych i spadek cen mieszkań, skończenie z korupcją przy odrolnianiu ziemi przez urzędników, koniec ze spekulacją terenami rolnymi w granicach miast i wiele innych.
Dla rynku mieszkaniowego ustawa jest korzystna. Tylko czy gminy zdążą z planami miejscowymi? Patrząc na dotychczasowe tempo np. w naszej dzielnicy można mieć poważne obawy o los wschodnich rejonów Białołęki.
oko, bw