Baseny pękają w szwach. "Czas na nową pływalnię"
1 października 2019
Baseny na Bielanach są tak oblegane, że nawet burmistrz dzielnicy przyznaje, że wybiera pływalnie u sąsiadów. Czy tak powinno być?
- Żeby dostać się na basen w CRS Bielany, trzeba stać, jak w kolejce po mięso za dawnych czasów. Pływalnia jest opanowana przez szkółki i szkoły. Uważam, że to skandal - oburza się na facebookowej grupie "Warszawskie Bialany - Mieszkańcy" pan Marcin. Temat nie jest nowy, jednak powraca jak bumerang. Bielańskie Centrum Rekreacyjno-Sportowe administruje dwiema pływalniami: przy podstawówce na Conrada 6 oraz przy ul. Lindego 20. W naszej dzielnicy jest jeszcze basen AWF, ale z niego korzystają studenci. Wszystkie pływalnie są oblegane w takim stopniu, że miejsc dla klientów indywidualnych praktycznie nie ma.
Baseny pękają w szwach
- CRS stara się, żeby klienci korzystający z naszych obiektów byli usatysfakcjonowani. Pływalnie nasze mają jednak charakter typowo sportowy - informuje dyrektor CRS Bielany Anna Szymczak-Gałkowska. Z administrowanych przez CRS Bielany basenów korzystają uczniowie bielańskich szkół, kluby i szkoły sportowe. Organizowane są również zajęcia dla emerytów i nauka bezpłatnego pływania dla uczniów klas II. Na końcu kolejki są klienci indywidualni.
- Często oczekiwania i potrzeby klientów indywidualnych oraz grup zorganizowanych są bardzo różne. W soboty i niedziele obiekty są wykorzystywane w stopniu znacznie mniejszym niż w pozostałe dni tygodnia. Wówczas też dostępność pływalni dla klientów indywidualnych jest większa - mówi Anna Szymczak-Gałkowska. Dostępność torów można sprawdzić na grafiku na stronie internetowej CRS Bielany oraz na tablicach znajdujących się przy basenach.
- Zdarza się, że liczba chętnych przekracza dopuszczalną liczbę osób, która może równocześnie korzystać z pływalni. Wtedy zgodnie z regulaminem kolejni klienci mogą skorzystać z basenu po zwolnieniu go przez poprzednich użytkowników - informuje dyrektor CRS Bielany.
Kompleks za 100 mln z dwiema pływalniami?
Władze dzieln Nie od nas zależy finansowanie tej inwestycji. Dzielnicy na nią nie stać i bez pieniędzy z budżetu państwa tego nie zrobimy - mówi burmistrz. icy dostrzegają problem. - Bez budowy nowej pływalni nie ma szans na poprawę sytuacji. Jesteśmy ofiarami własnego sukcesu w popularyzacji pływania. Nigdzie w Polsce nie pływa tyle dzieci i młodzieży, co na Bielanach. I nikt nie ma takich sukcesów - jak np. klub G-8, łącznie z mistrzami świata. Staramy się zainteresować władze Warszawy i Ministerstwo Sportu tym problemem. Bardzo mi zależy, aby powstała nowa pływalnia 50-metrowa oraz 25-metrowa w jednym kompleksie. Koszt to około 100 milionów złotych. Tyle mniej więcej kosztował kompleks na Trojdena. Wspiera nas w tym działaniu Polski Związek Pływacki. Mamy już upatrzone dwie możliwe lokalizacje. Jedna jest na ul. Podleśnej - to teren AWF, druga w pobliżu osiedla Piaski - mówi burmistrz Grzegorz Pietruczuk. Przyznaje, że sam - jako miłośnik pływania - musi często korzystać z pływalni zlokalizowanej w sąsiedniej dzielnicy.
- Niestety, nie mogę podać terminu, w którym taki kompleks pływacki mógłby powstać. Nie od nas zależy finansowanie tej inwestycji. Dzielnicy na nią nie stać i bez pieniędzy z budżetu państwa tego nie zrobimy - podsumowuje burmistrz.
(DB)