Bar mleczny Malwa zostanie zamknięty w związku z drożyzną. Jak będziemy go wspominać?
9 listopada 2022
Istniejąca od blisko 30 lat na Chomiczówce Malwa w grudniu kończy działalność. Właścicielka tłumaczy to ogromnym wzrostem kosztów prowadzenia popularnego baru mlecznego. Jednak wielu mieszkańców upatruje upadku lokalu także w złym zarządzaniu.
Jak wyjaśnia mediom właścicielka baru mlecznego przy Conrada 11, z powodu ciągle rosnących kosztów działalności była zmuszona podnieść ceny posiłków, a przez to zaczęło pojawiać się mniej klientów. Działalność stała się w rezultacie nieopłacalna.
Koniec baru mlecznego Malwa
Interes przejęła po rodzicach, którzy z powodzeniem prowadzili Malwę przez 24 lata.
Kultowej piekarni grozi zamknięcie. Gaz podrożał o 500%
Najpierw lockdown, następnie szalejąca inflacja i rosnące ceny energii - wszystko to sprawia, że od 2020 roku upada wiele lokalnych firm. Najbardziej żal tych z duszą i wieloletnią historią, które są nierozerwalnie kojarzone przez najstarszych mieszkańców z danym miejscem. Z powodu drastycznych podwyżek cen gazu kultowej piekarni przy Żytniej 64 na Woli też grozi zamknięcie.
Jak dowiedzieliśmy się od właścicielki, koszty prądu i gazu wzrosły trzykrotnie. Do tego dochodzą podwyżki cen żywności, wysoki ZUS za pracowników i czynsz za lokal. Bar ostatecznie zostanie zamknięty 31 grudnia.
- Jest to decyzja ostateczna i nieodwołalna - mówi właścicielka.
"Punkt ważny dla Chomiczówki"
Wielu mieszkańców Bielan ubolewa nad losem Malwy. Wśród nich jest radny Krystian Lisiak, który początkowo chciał walczyć o zachowanie tego miejsca na mapie kulinarnej Bielan i zachęcał wszystkich do odwiedzania baru.
- Punkt jest ważny dla Chomiczówki, bo stanowi element lokalnej tożsamości - przekonuje radny Lisiak. - Ważne, aby w naszej przestrzeni lokalnej występowało coś faktycznie lokalnego, a nie zalewające nas tylko globalne marki. Bar Malwa jest na Chomiczówce od dawna i większość kojarzy to miejsce od dziecka. Lokal współpracuje również z Ośrodkiem Pomocy Społecznej i serwuje obiady dla uboższych. Dlatego bronię tego miejsca - dodaje.
"Bar trąci myszką"
Sentymenty sentymentami, ale wielu mieszkańców jest zdania, że w Malwie wiele musiałoby się zmienić, żeby sprostać ogromnej konkurencji.
- Dobrze, by bar został. Trzeba jednak zmienić system pracy. Przede wszystkim godziny otwarcia, by ludzie, którzy pracują i wracają do domu, mogli coś zjeść gorącego a nie całować klamkę. Same obiady też pozostwiają wiele do życzenia. Kiedyś w tym barze tętniło życie, był inny personel i smaczne dania. Kierownictwo powinno się zastanowić, bo nie tylko drożyzna powoduje brak klientów - komentuje mieszkanka.
- Doceniam działania radnego, ale moim zdaniem nie ma tu czego bronić. Relikt minionej epoki. Ten bar trąci myszką. Tak jakby czas się zatrzymał i wszystko jest żywcem wyjęte z epoki PRL. Polecam sprawdzenie, jak powinien wyglądać dobrze funkcjonujący bar mleczny. Polecam zamówienie tam jedzenia i porównanie z Malwą - dodaje jeden z mieszkańców, który za wzór stawia Tarchomiński Bar Mleczny przy Światowida 14.
"Chciałbym, aby miejsce pozostało"
- Sam jestem zdania, że wiele można byłoby zmienić, w tym wydłużyć godziny otwarcia w tygodniu, otworzyć w niedzielę, usunąć barierę architektoniczną na wejściu. Pomogłaby zmiana szyldu i wyposażenia, być może poprawienie oferty, ale zaznaczam, że nie jestem menedżerem tego miejsca, więc nie jest to moją rolą, a jedynie życzeniem. Na pewno jednak chciałbym, aby to miejsce pozostało, ale życzyłbym sobie, żeby było również lepiej zarządzane. Być możne znajdzie się ktoś, kto przejmie lokal, utrzyma markę i wprowadzi zmiany, które sugerują mieszkańcy - komentuje sprawę radny Lisiak.
(db)
.