Bang bank
16 września 2005
Znów napad na bank! Trzech zamaskowanych sprawców napadło na filię banku BPH przy ul. Wolumen na Bielanach. To drugi napad na tę placówkę w ciągu pół roku!
Historia lubi się powtarzać
Placówka przy ul. Wolumen została obrabowana w podobny sposób w kwietniu tego roku. Wtedy z kasy zginęło ok. 20 tysięcy złotych. Rabusiów było dwóch, nadal nie zostali złapani. Już wtedy niedostateczne okazały się zabezpieczenia. W banku zainstalowane są kamery oraz przycisk alarmowy, którym można powiadomić agencję ochrony. W tym roku w Warszawie i okolicach bandyci dziewięć razy napadali na banki, w tym aż pięć razy na BPH. Po każdym napadzie centrala BPH zapewniała, że wszystkie jej oddziały spełniają normy bezpieczeństwa. - Realizujemy projekt, którego celem jest znaczne zwiększenie poziomu bezpieczeństwa oddziałów - ponad obowiązujące normy - obejmie cały Bank BPH. Jednakże ze względów bezpieczeństwa nie możemy ujawniać jego szczegółów - mówi Jacek Balcer, rzecznik banku BPH. Bank BPH spełnia wszystkie warunki dotyczące ochrony placówek. Zgodnie ze szczegółowymi przepisami stosowana jest ochrona fizyczna oraz inne metody ochrony (kamery, zabezpieczenia elektroniczne, etc.) - informuje. Całe szczęście napady na bank finansowo nie dotykają klientów, a firmy ubezpieczeniowe. - Klienci mogą być spokojni. Pieniądze i majątek Banku BPH są ubezpieczone - mówi Jacek Balcer. Co jednak z bezpośrednim bezpieczeństwem klientów pracowników? Podczas tego napadu nikt nie ucierpiał. Jaka jest jednak gwarancja, że "następny raz" będzie podobny?Małe banki - łatwy łup
Także konkurencyjne banki niewiele inwestują w ochronę. Marek Kłuciński, rzecznik PKO BP przyznaje, że w niewielkich placówkach ochrona nie pracuje na stałe. - Z naszych analiz wynika, że przy tego rodzaju napadach może ona być dodatkowym zagrożeniem. Stawiamy na elektronikę.- Ryzyko wpadki w małym banku jest niewielkie. Mimo niewielkich zdobyczy są dla bandytów atrakcyjne - mówią policjanci. Inny, konkurencyjny bank nie chciał zdradzić jak jest chroniony. - Im więcej zdradzimy, tym łatwiej obejść potencjal-nym złodziejom zabezpieczenia - tłumaczy Artur Flaczyński z zespołu prasowego Banku Pekao SA. - W mniejszych placówkach nie zatrudniamy jednak ochrony, działają głównie elektroniczne zabezpieczenia - zdradza.
Tym razem nikomu nic się stało. Słabo zabezpieczone banki i kolejne sukcesy rabusiów, kuszą jednak następnych przestępców.
cehadeiw