...ale przynajmniej powietrze mamy dobre
18 lutego 2015
Ceny mieszkań w programach typu Rodzina na Swoim nie są jedynym plusem mieszkania na Białołęce. Pod względem jakości powietrza przegrywamy tylko z Wilanowem.
Tak, mamy daleko do centrum. Tak, musimy słuchać, że "Białołęka to nie Warszawa". Tak, na Zielonej nie ma chodników, autobusy kursują za rzadko a MPWiK mówi, że problemy z ciśnieniem wody będą się powtarzały. Ale mieszkanie na Białołęce ma jedną wielką zaletę: powietrze jest tu znacznie lepsze, niż w jedynej-słusznej-prawdziwej Warszawie.
Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze założyło niedawno na Facebooku stronę Warszawski Alarm Smogowy. Lektura jest przygnębiająca: "Jak tam za oknem? Szara mgiełka? W Śródmieściu dzisiaj dalej utrzymuje się smog. Stężenie PM2.5 rano przekroczyło normę czterokrotnie. Zalecamy unikanie jazdy na rowerze i aktywności fizycznej w centrum miasta".
PM2.5 to najdrobniejsze, mikroskopijne pyły będące głównie cząstkami klocków hamulcowych i opon, wywołujące m.in. alergie i choroby serca. Ich poziom jest w Ursusie przekroczony stale, w Śródmieściu - okazjonalnie, na Białołęce - praktycznie nigdy. Najbliższe stacje pomiarowe Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, umieszczone na Bródnie i w Legionowie, zazwyczaj pokazują, że jest "ok". Bardziej szczegółowe mapy mówią, że na Białołęce jest nawet lepiej, niż "ok", a właściwie jedynym trucicielem jest ul. Modlińska, a dokładniej jeżdżące nią samochody (wbrew obiegowej opinii nie ma różnicy, czy stoją w korku, czy jadą: zanieczyszczają powietrze w tym samym stopniu).
Następnym razem, kiedy ktoś zechce zażartować, że "Białołęka to nie Warszawa" proponuję odpowiedzieć: "Zgoda, tu żyje się dłużej i w lepszym zdrowiu".
DG