Alarm bombowy w McDonald's
12 października 2018
Osiem lat więzienia grozi mężczyźnie, który po utracie pracy postanowił... sterroryzować kierownika i klientów.
Anonimowy telefon z informacją o podłożonej bombie zawsze stawia na nogi policję i straż pożarną. Nie inaczej był w poniedziałek 8 października, gdy służby udały się do baru przy Wale Miedzeszyńskim.
- Przed przybyciem służb ratunkowych kierownik obiektu ewakuował 40 osób na zewnątrz zabudowań - informuje Państwowa Straż Pożarna. - Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz sprawieniu w gotowości dwóch linii gaśniczych.
- Funkcjonariusze z komisariatu przy Mrówczej przeprowadzili dokładne rozpoznanie, przesłuchali pracowników, dokonali ustaleń i na tej podstawie wytypowali prawdopodobnego sprawcę - dodaje Komenda Stołeczna Policji.
Był nim 33-letni Karol K., zwolniony wcześniej z pracy w tym samym barze. Już kilka godzin później był on w rękach policji. Ponieważ mężczyzna już wcześniej groził byłym kierownikom, usłyszał od prokuratora nie jeden, ale dwa zarzuty: fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu i gróźb karalnych. Teraz grozi mu osiem lat więzienia. Sąd zdecydował, że 33-latek najbliższy miesiąc spędzi w areszcie.
(red)