Znieśmy strefy taksówkowe!
22 maja 2009
Zanim jeszcze radni Warszawy zaczęli rozmyślać nad zniesieniem drugiej strefy taksówkowej w granicach Warszawy, "Echo" "badało grunt" pod taki pomysł.
Teraz druga strefa taksówkowa obowiązuje w części peryferyjnych dzielnic Warszawy i poza nią. Stawka za przekroczenie granic strefy rośnie, podobnie jak w przypadku komunikacji publicznej.
Pomysł jest prosty: tak jak na terenie aglomeracji warszawskiej obowiązuje jeden bilet na środki komunikacji publicznej, tak i na terenie miasta powinna obowiązywać jed-na strefa taksówkowa. Poruszający się po stolicy taksówkami mieszkańcy nie byliby zaskakiwani wzrostem ceny przejazdu. Tak-sówkowa mapa miasta zostałaby ujednolico-na - druga strefa obowiązywałaby dopiero po opuszczeniu Warszawy, a nie - jak obecnie - w wytyczonych rubieżach miasta. - Przyznam, że nie zastanawiałam się wcześniej nad tym - mówiła w marcu "Echu" Katarzyna Munio, stołeczna radna. - Wydaje mi się jednak, że taka ingerencja nie przysłużyłaby się taksówkarzom.
Z jednej strony na pewno nie, bo taksa po zmianie strefy za pokonanie kilo-metra rośnie - likwidacja stref oznaczałaby dla taksówkarzy mniejsze obroty. Jed-nak przy zastosowaniu takiego rozwiązania mogliby z czasem liczyć na zwiększone zyski.
- Gdyby taksówki były tańsze, na pewno częściej pozwoliłabym sobie na jazdę nimi - przyznaje pani Jadwiga. - Często pokonuję dość krótkie dystanse w dziel-nicy, nie mam własnego samochodu, a komunikacja miejska nie zawsze dociera tam, gdzie chciałabym. Zniesienie stref? To mogłoby być opłacalne.
Za zniesieniem optowało stołeczne PiS, jednak taki pomysł nie zyskał akcep-tacji reszty radnych, a już tym bardziej warszawskich taksówkarzy. Dla nich znie-sienie stref to obcięcie przychodów: po przekroczeniu granicy strefy, taksa wzras-ta. Na obradach rady Warszawy taksówkarze z niezadowoleniem przyjęli informac-je o poszerzeniu stref. Grożą wręcz, że rozpoczną protesty, blokując warszawskie ulice.
(wt)
Nasz komentarz
Jeżeli warszawscy taksówkarze będą przy proteście równie słowni, co przy zapo-wiadanym najeździe na ratusz 14 maja - możemy spać spokojnie. O zapowiadanej przez siebie porze - czyli o godzinie 10.00 - tego dnia na placu Bankowym naliczy-liśmy... dziesięć taksówek. Stojących zresztą na postoju. Ich kierowcy nie wiedzieli nic o planowanej manifestacji. Ech, ginie duch Maniusia Kitajca...