Żłobki na Białołęce. Miało być szybko, miną całe lata
27 maja 2020
Warszawski ratusz chciał, by dzielnica zbudowała dwa publiczne żłobki do końca roku. To całkowicie nierealne.
W kwietniu ubiegłego roku informowaliśmy o planowanej budowie dwóch publicznych żłobków: naprzeciwko podstawówki przy Zaułku oraz przy Ostródzkiej w rejonie Mochtyńskiej. Oba miały przyjąć po 150 dzieci i powstać w technologii modułowej, a więc drogo, ale szybko. Dziś wiemy już, że drogo oczywiście będzie, ale o szybkim zakończeniu prac, planowanym na bieżący rok, można zapomnieć.
Wielkie cięcie wydatków. Co ze szkołą przy Świderskiej?
Tegoroczny budżet inwestycyjny Białołęki zmniejszy się aż o 21,5 mln zł. Choć wszyscy doskonale wiedzą, że w miejskiej kasie brakuje pieniędzy, białołęccy urzędnicy wyjaśniają, że chodzi o "urealnienie terminów".
- Wnosi się o wydłużenie finansowania zadania do 2022 oraz przeniesienie środków w wysokości 4 mln zł z roku 2020 na rok 2022 i z roku 2021 kwotę 2,75 mln zł na 2022 rok w związku z zaleceniami wstrzymania czynności zmierzających do zaciągania nowych zobowiązań finansowych i ograniczenia wydatków majątkowych w roku 2020 ze względu pandemię koronawirusa SARS-Cov-19 - czytamy w projekcie uchwały, którą rada dzielnicy będzie opiniować w środę 27 kwietnia.
Dziwna polityka
Niezależnie od opinii rady dzielnicy Rada Warszawy zamierza przesunąć otwarcie obu żłobków na rok 2022, co w praktyce będzie zapewne oznaczać rezygnację z ich budowy. Dalsze zadłużanie miasta w trakcie kryzysu gospodarczego byłoby szaleństwem, a trzeba pamiętać, że oferowanie bezpłatnych miejsc w żłobkach nie należy do obowiązków samorządu - to własna inicjatywa prezydenta Rafała Trzaskowskiego.
Co więcej, żeby zapewnić bezpłatne dla rodziców miejsca w żłobkach, warszawski ratusz może rozszerzyć skalę finansowania ich w placówkach prywatnych. Przedsiębiorcy zarabiają, podatnicy nie muszą płacić milionów za budowę, a rodzice nie odczuwają żadnej różnicy. Z niewiadomych powodów zadłużony samorząd woli jednak budować własne żłobki.
(dg)
.