"Zaraz go strzelę w pysk". Awantura o progi na Zaciszu
7 maja 2015
Gorące spotkanie na Zaciszu. Konsultacje społeczne w sprawie progów zwalniających na ulicach Jórskiego, Samarytanka i Gilarskiej przerodziły się w prawdziwą awanturę. Część chce likwidacji garbów, część nie. Mieszkańcy stawiają sprawę jasno: chcemy likwidacji progów i ograniczenia ruchu na tych ulicach, zwłaszcza dla ciężarówek i autobusów przegubowych.
Na spotkanie z władzami Targówka, policjantami, strażnikami miejskimi i przedstawicielami Zarządu Transportu Miejskiego przybyły tłumy. Wiele osób jest zbulwersowanych zamontowanymi w ubiegłym roku progami zwalniającymi. Część jednak uważa, że powinny zostać.
Samarytanka, Gilarska, Jórskiego: Co sądzimy o progach zwalniających na Zaciszu?
Progi zwalniające na Zaciszu budzą skrajne emocje. Niektórzy uważają, że są potrzebne, inni zaś - że należałoby je czym prędzej zdemontować. Zarówno radni, jak i urzędnicy dostają także pisma w sprawie poprawienia sposobu ich montażu. Wszyscy będą mogli się wypowiedzieć w konsultacjach społecznych. 6 maja odbędzie się spotkanie z urzędnikami, a do 18 maja zbierane będą ankiety w sprawie progów.
Wszystko przez ich nieskuteczność - część samochodów omija przeszkody wjeżdżając w przesmyk między nimi. Prowadzący spotkanie Robert Stefański zaproponował innowacyjny sposób debaty: na trzech tablicach przedstawione zostały trzy rozwiązania: progi rozebrać, zostawić lub zachować tylko w części. Pod każdą z opcji mieszkańcy mieli wpisywać swoje "za" i "przeciw". Wszystko na nic.
Śmierć i korki
Burmistrz Targówka Sławomir Antonik przypomniał, że progi zamontowano po kilku wypadkach w zeszłym roku. Jeden był śmiertelny. Dodatkowo ciągle zwiększa się ruch na lokalnych ulicach, które wykorzystywane są przez kierowców chcących dojechać do Radzymińskiej. - Sytuacja ta nasili się po rozpoczęciu budowy metra. Zamknięta będzie ulica Trocka i kierowcy będą chcieli jeździć przez Zacisze - dodał Grzegorz Gadecki, wiceburmistrz dzielnicy. No i się zaczęło. - To hańba! Na kilka lat zamkną Trocką! Samochody rozjadą nas na miazgę! - denerwowali się mieszkańcy. - Spokojnie! Trocka będzie zamknięta na maksymalnie około pół roku - uspokajał Andrzej Franków, wicedyrektor ZTM. - Kłamie! Na taczkę z nim! - wrzeszczeli ludzie.
A może fotoradar?
Mieszkanka Zacisza złożyła propozycję ustawienia fotoradaru. - Zwiększy się wtedy kultura jazdy kierowców, a w przypadku naruszenia przepisów mandaty zasilą budżet - powiedziała. Inny pan zaproponował ustawienie sygnalizacji świetlnej. - A może wystarczy postawić progi przed skrzyżowaniami? - spytał radny Jędrzej Kunowski. Dyrektor Franków nie zgodził się na ten pomysł: - Wtedy trzeba będzie podnieść całe skrzyżowanie. Obecne progi mają przerwę między sobą, by nie zniszczyć podwozia autobusów. Gdyby były garby na całej szerokości ulicy, wtedy musielibyśmy wycofać stąd autobus - powiedział. Na fotoradar ani światła dzielnicy nie stać.
Autobusy jadą jak chcą
Jeden z mieszkańców zwrócił uwagę na charakter ulicy Gilarskiej. - To jest droga osiedlowa. Nie można tu puszczać autobusów i ciężarówek. Burmistrzowie to kompletni indolenci. Zrobiono z małej uliczki autostradę. Pod jezdnią biegną przecież instalacje gazowe. Ciężarówki rozjeżdżą ją, rury się rozszczelnią i będziemy mieli wielkie "bum"! - denerwował się. Jeszcze inny zaciszanin wściekł się na autobusy. - Przegubowce zjeżdżające do zajezdni gnają tędy około stu na godzinę. Kierowcy łamią przepisy! Trzeba posprawdzać tachografy! - krzyczał. A dyrektor Franków zadziwił wszystkich swoją odpowiedzią: - Kierowca kończący pracę ma prawo od ostatniego przystanku jechać do zajezdni dowolną trasą. A ZTM nie ma na to wpływu, bo to przecież droga publiczna - odparł. - Co takiego?! Nikt tego nie kontroluje?! A może pojedzie sobie na zakupy autobusem? Co za bezczelność! - grzmieli wściekli mieszkańcy.
Ściany pękają
Mieszkańcy przedstawili także problem pękających ścian domów. - Od tego dudnienia na progach dom mi się rozpadnie. Masz pieniądze na nowy dom dla mnie?! - krzyczał jeden z mieszkańców do burmistrza. Nie mógł pohamować swoich emocji. - Zaraz go strzelę w pysk - warczał. Mieszkańcy są przekonani, że pękanie ścian to wina samochodów podskakujących na progach.
Zwęzić ulicę... samochodami
Mieszkańcy nie potrafili opowiedzieć się jednoznacznie czy chcą likwidacji progów, czy też jej nie chcą, a może woleliby zostawić je tylko przy szkole. Jedno jest pewne: nie życzą sobie tu ciężarówek, przejazdów technicznych autobusów i przegubowców. Pomysł, jak to zrobić, podpowiedział jeden z gości. - Wszyscy zaparkujmy samochody wzdłuż krawężników. Wtedy prędkość samochodów zmniejszy się automatycznie - powiedział. I dostał brawa.
Przemysław Burkiewicz
.