Tramwaje na Wincentego już były. I komu to przeszkadzało?
7 maja 2015
W latach 70-tych władze Warszawy cofnęły miasto w rozwoju, likwidując część infrastruktury. Na Wincentego tramwaje jeździły już 82 lata temu.
Postawiono na autobusy
Rok 1933. Okres dynamicznego rozwoju Warszawy i jej dalekich przedmieść, do których należą wówczas Bródno i Targówek. Na kilka dni przed dniem Wszystkich Świętych otwarta zostaje nowa trasa tramwajowa, biegnąca po wyłożonej kamieniem polnej ulicy Wincentego. Komunikacja szynowa łączy cmentarze Żydowski i Bródnowski z miejscem, w którym dziś jest rondo Żaba, i z centrum Warszawy. Przed wojną tramwaje były w naszym mieście najważniejszym środkiem transportu, jednak po wojnie postawiono na autobusy i w ciągu kilku dekad zlikwidowano kilka ważnych linii tramwajowych. Ta do cmentarza Bródnowskiego ostała się aż do 1969 roku, do kapitalnego remontu ulicy.
Gdyby...
Gdyby przedwojenna linia została zachowana i zmodernizowana razem z jezdnią, cała ulica wyglądałaby inaczej. Dziś tramwaj zatrzymywałby się na przystankach przy rondzie Żaba, Rogowskiej, Kołowej i kończyłby bieg przy bramie cmentarnej. Mieszkańcy zachodniej części Targówka mieliby połączenie szynowe z Dworcem Wileńskim, Dworcem Gdańskim, a może i z samym centrum Warszawy. A na przełomie października i listopada tramwaj pomagałby dowieźć i odwieźć gigantyczne tłumy odwiedzające cmentarz. I komu to przeszkadzało?
Dominik Gadomski