Bruk i latarnie pastorały. Taka była Julianowska
8 maja 2015
Była brukowana kocimi łbami, a wzdłuż chodnika z płyt ciągnął się głęboki rynsztok. Po zmroku ulicę odwiedzał latarnik, który ręcznie włączał przedwojenne, bardzo gustowne latarnie - pastorałki. Mieszana zabudowa była pamiątką minionych epok - nadwiślańskie drewniaki stały obok domów jednorodzinnych z lat trzydziestych. Taka była Julianowska, jedna z najstarszych ulic Nowego Bródna.
Nie było jak za cara...
Ulica Julianowska ma ponad sto lat. Nosiła już tę nazwę, gdy w 1916 roku z rozkazu generał-gubernatora Warszawy Hansa von Beselera podwarszawskie miejscowości zostały włączone do Warszawy. Ulica Julianowska ma ponad sto lat. Nosiła już tę nazwę, gdy w 1916 roku z rozkazu generał-gubernatora Warszawy Hansa von Beselera podwarszawskie miejscowości zostały włączone do Warszawy. Częścią stolicy stały się Marymont, Powązki, Młynów, Odolany, Ochota, Czerniaków, Grochów, a także Pelcowizna (dziś w jej miejscu rozciągają się hale Fabryki Samochodów Osobowych), Nowe Bródno, Targówek (dziś Mieszkaniowy) i Targówek Fabryczny. Zabudowa była wówczas bardzo jednolita - drewniane domy miały najwyżej dwa piętra wysokości. Był to wymóg władz carskich, które na przedpolu Cytadeli zabroniły budowania murowanych budynków.
Bródno ku przyszłości
Bródno - bardzo stara wieś mazowiecka - wzięła swoją nazwę od brodzenia w podmokłych terenach, które stanowiły podstawę krajobrazu przez setki lat. Bródno płonęło w czasie potopu szwedzkiego i insurekcji kościuszkowskiej. Gdy w czasie pierwszej wojny światowej nastała niemiecka okupacja, coś powoli drgnęło na korzyść. Ulice zostały wybrukowane kocimi łbami. Rozbudowano zaplecze technicznej stacji kolejowej Warszawa-Praga, gdzie mieszkańcy znaleźli zatrudnienie. Głównymi arteriami - Białołęcką i Piotra Wysockiego - w 1921 roku ruszył tramwaj. Bródno miało swoje kino, dziesiątki sklepów, restauracje i kawiarnie, komisariat policji, dom kultury a także dwie szkoły - powszechną przy Białołęckiej 36 i techniczno-kolejową przy Wysockiego. Wzdłuż ulic ustawiono latarnie gazowe i elektryczne - ten przywilej przypadł m.in. Julianowskiej. Aż do lat siedemdziesiątych stały tu pastorałki. Co wieczór zapalał je latarnik. Otwierał klapę w bazie słupa i przekręcał porcelitowy bezpiecznik, a oprawa rozbłyskała jasnym, białym światłem.
Na Julianowskiej pod Chrystusem
Julianowska, razem z Siedzibną, Nadwiślańską i Palestyńską, istniała już wówczas, gdy władze zmieniały miejscowe nazwy dublujące się z istniejącymi ulicami w Warszawie. I tak Prosta stała się ulicą Krakusa, Mikołajewska - Władysława Syrokomli, Fortowa - Toruńską a Czysta - Michała Kleofasa Ogińskiego. Zabudowę stanowiły drewniaki. Jeden z nich, pod numerem 27, dotrwał do dziś, ale powoli umiera. Dopiero w latach trzydziestych wkroczyła tu murowana zabudowa. Projektantem większości budynków był inżynier Teofil Wasilewski z Żoliborza. To on zaprojektował m.in. dom rodziny Gajewskich pod numerem 36. Budynek został niedawno rozebrany a w jego miejscu stanął blok. - Mój ojciec postawił ten dom w 1936 roku - opowiadał mi przed laty pan Piotr Gajewski. - Ma piec kaflowy i solidne drewniane podłogi. Wszystko przedwojenne - chwalił się gospodarz. Dom znany był w okolicy jako kamienica "pod Chrystusem", ze względu na metalowy medalion z podobizną Jezusa. Na elewacji wisiała także przedwojenna latarenka adresowa z kominkiem. Nazwa ulicy na niej zamieszczona zapisana była jako "Juljanowska", ponieważ taka była jej pisownia przed reformą językową w 1936 roku.
Przemysław Burkiewicz