Zapomniany bohater Warszawy. Jego śmierć wstrząsnęła miastem
6 kwietnia 2018
Niemiec, Rosjanin, bohater Warszawy. 7 kwietnia rocznica śmierci ciekawej postaci, której grób znajdziemy na Woli.
Książę kontra Warszawa
Po przegranej przez Polaków wojnie 1831 roku Rosjanie dokręcili śrubę, wprowadzając na podbitych ziemiach - w tym w Warszawie - własne instytucje i prawo. Trzydzieści lat później faktycznym władcą tego, co zostało z dawnej Polski, był cesarski namiestnik Michaił Gorczakow. 68-letni książę był zaprawionym w bojach weteranem wielu wojen. Walczył z Persami, Francuzami, Turkami i Węgrami, ale Polacy znali go głównie z udziału w ostatnim zdobywaniu Warszawy - podczas bitwy pod Olszynką Grochowską został ciężko ranny, ale wojnę skończył jako generał.
W 1861 Gorczakow zmagał się z protestami, demonstracjami i marszami, które rozpoczęły się po pogrzebie wdowy po legendarnym generale Józefie Sowińskim. Książę z początku chciał wziąć Polaków na przeczekanie, ale ostatecznie wysłał na ulice żołnierzy. Pod koniec lutego manifestanci zostali brutalnie rozpędzeni przez wojsko, a pięć osób zginęło. Nie zapobiegło to jednak kolejnym demonstracjom.
Niemiec-Rosjanin z Łotwy
Zanim przejdziemy dalej, wyjaśnijmy, dlaczego urodzony na Łotwie Niemiec służył Rosjanom. Otóż XIX-wieczne imperium rosyjskie było państwem wielonarodowym, w którym wysoką pozycję miało wielu tzw. Niemców bałtyckich. Byli to dalecy potomkowie krzyżowców, kupców i kolonistów, osiedlających się od średniowiecza w dzisiejszej Łotwie i Estonii.
Przez długie stulecia zachowali oni niemiecki język i kulturę, z czasem przechodząc pod panowanie Rosjan. W imperium Romanowów stanowili wpływową grupę, z której rekrutowało się wielu urzędników i oficerów. W 1861 roku było ich około 160-180 tysięcy. Podpułkownik Johann von Peucker był jednym z nich.
Dziwna śmierć
7 kwietnia na dzisiejszym pl. Małachowskiego rozpoczęła się kolejna demonstracja, której trasa wiodła Krakowskim Przedmieściem w kierunku pl. Zamkowego. Książę Gorczakow zamierzał ponownie rozpędzić warszawiaków przy użyciu wojska, ale w dawnym Zamku Królewskim, gdzie stacjonowali żołnierze, doszło do zaskakującego incydentu. Podpułkownik von Peucker popełnił samobójstwo - jak głoszą relacje - w proteście przeciwko krwawemu obchodzeniu się z ludźmi domagającymi się wolności. Wkrótce został pochowany na Woli, na cmentarzu luterańskim przy Młynarskiej.
Czyżby tak wysoki rangą oficer nie wytrzymał nerwowo napięcia? A może przyczyna jego śmierci była zupełnie inna? Niezależnie od tego von Peucker został uznany przez warszawiaków za bohatera. Jego zaskakujące samobójstwo sprawiło, że żołnierze wrócili do zamku, a manifestanci spokojnie rozeszli się do domów. Wydarzenie to było wspominane jeszcze przez lata, choć jego skutki niekoniecznie były pozytywne.
8 kwietnia protestujący zebrali się na pl. Zamkowym ponownie. Część z nich mógł zachęcić do udziału w proteście wcześniejszy brak reakcji wojska. Tym razem Gorczakow nie zawahał się przed wydaniem żołnierzom rozkazu otwarcia ognia. Zginęło około stu osób a kilkaset zostało rannych.
(dg)