Zameldujmy nasze dzieci
18 grudnia 2009
Mieszkańcy Białołęki wymagają od radnych i zarządu dzielnicy budowy nowych szkół, które odciążyłyby obecnie funkcjonujące. Nie przypominam sobie też numeru "Echa", w którym nie byłoby artykułu ze "szkołą w tle".
Autor jest radnym Białołęki (PO), rzecznikiem Stowarzy-szenia Integracji Stołecznej Komunikacji (SISKOM). |
Biuro edukacji zapewnia pieniądze na budowę szkół tam, gdzie z danych meldunkowych (a nie da-nych o zamieszkujących) wynika, że ich brakuje. Dlatego tak ważny jest meldunek (choćby czasowy) dziecka w dzielnicy.
W tym roku szkolnym biuro edukacji otrzymało także dodatkowe dane - liczbę dzieci faktycznie uczęszczających do szkół. Wcześniej też je otrzymy-wało, ale wcześniej liczba dzieci uczęszczających nie różniła się zbytnio od liczby dzieci zameldowanych i nie było takiej sytuacji, jak teraz. W kolejnych latach różnica między liczbą dzieci uczęszczających a liczbą zameldowanych będzie jeszcze większa. Dzieje się tak, bo dane o liczbie dzieci uczęszczających do szkół docierają zbyt późno. Przed-stawiając obrazowo - dopiero w chwili, gdy fala powodziowa już przypłynęła i ma-my stan alarmowy. Dzielnica, z powodu niepełnych danych meldunkowych (z któ-rych wynikało, że fala będzie mniejsza), nie mogła otrzymać środków na szkoły po-nad stan wynikający z danych meldunkowych.
Szkołę buduje się ok. 3-4 lata (wliczając wszystkie niezbędne pozwolenia). Meldując dziecko dziś, nie odciążymy roczników dzieci będących już uczniami, np. drugiej klasy podstawówki. Ale jest szansa, że dzisiejsze dwulatki będą miały wię-cej szkół. Dlatego zameldujmy się w dzielnicy!
Wojciech Tumasz
www.radny.com.pl