Zaklęte rewiry na Białołęce. Żerań we wspomnieniach
20 sierpnia 2015
W dawnych czasach porządek panował nawet na Żeraniu. Może i była to wieś, ale ulice miały nazwy, domy podłączono do elektryczności a w ogrodach wypoczywali ciężko pracujący mieszkańcy.
Stronę parzystą zmiotły spychacze
Zachowało się trochę starej zabudowy. Zwłaszcza wzdłuż Modlińskiej, po jej nieparzystej stronie. Stronę parzystą zmiotły spychacze i koparki, które w latach 70. pracowały na budowie poszerzenia głównej arterii Białołęki. Sąsiednia osada - Piekiełko - miała wziąć swoją nazwę od karczmy. Ludzie jednak mówią, że jeszcze w XVIII wieku miłosierni duszpasterze katoliccy palili na stosie kobiety podejrzane o uprawianie magii. Miejsce kaźni rzekomo znajdowało się u zbiegu Modlińskiej i Wartkiej... Sąsiednia osada - Piekiełko - miała wziąć swoją nazwę od karczmy. Ludzie jednak mówią, że jeszcze w XVIII wieku miłosierni duszpasterze katoliccy palili na stosie kobiety podejrzane o uprawianie magii. Miejsce kaźni rzekomo znajdowało się u zbiegu Modlińskiej i Wartkiej...
Ocalało parę domów. Przetrwało trochę klimatu miejsko-przedmiejskiego. Domy murowane i drewniane, do 1951 roku poza Warszawą, ale w takim samym stylu jak zabudowa Marymontu, Bródna, Pelcowizny.
Zapach piekarni "Wersal"
Oto ulice Huczna i Żubowiecka. Tak jak w starym porzekadle, są to dwie ulice na krzyż. Zabudowa skromna, dużo zieleni. Na Żubowieckiej stoi dworek, który kiedyś należał do PKP. Żubowiecka nazywała się wtedy Radzymińska i podlegała pod pieczę dzielnicowego z XX komisariatu Milicji Obywatelskiej. Płochocińska była Płochocimską, zaś Wartka - Piekarską. Niejeden mieszkaniec pamięta, jak pachniało pieczywo z piekarni "Wersal" przy tej ulicy. Zobaczcie zresztą sami, jak wygląda tutejszy świat...
Przemysław Burkiewicz