Zadyma w imię protestu przeciw brutalności policji
16 marca 2015
Blisko tysiąc osób manifestowało w niedzielny wieczór pod komendą w Legionowie przeciw brutalności policji, która - zdaniem protestujących - doprowadziła do śmierci 19-letniego Rafała K.
W dniu pogrzebu nastolatka - w niedzielę 15 marca - wieczorem pod komendą policji przy Jagiellońskiej zebrało się kilkaset osób, które chciały zademonstrować solidarność ze zmarłym i zaprotestować przeciwko brutalności policji: ich zdaniem to właśnie działania patrolu doprowadziły do śmierci Rafała, który miał być przyduszony do ziemi przez policjantów, co spowodowało jego śmierć. Manifestacja przerodziła się w regularny atak na komisariat - w stronę budynku posypały się kamienie, odpalano race. Do Legionowa ściągnięto policyjne posiłki z okolic. W czasie dwugodzinnych zamieszek aresztowano osiem osób a sześciu policjantów zostało rannych. Użyto gazu łzawiącego i pałek.
- Pięciu z zatrzymanych było pijanych, dlatego zanim zostaną im postawione zarzuty muszą wytrzeźwieć - mówi st. asp. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. - Będziemy się starać, by postępowanie było prowadzone w trybie przyspieszonym, a więc policja dokumentację z postępowania przekaże prosto do sądu. Zatrzymanym będą przedstawione zarzuty niszczenia mienia, naruszenia nietykalności funkcjonariuszy oraz udziału w nielegalnym zgromadzeniu o charakterze chuligańskim.
Liczenie strat w Legionowie trwa. Podczas manifestacji uszkodzono budynek komendy, jeden z radiowozów oraz sprzęt policyjny: tarcze i hełmy.
Tajemnicą poliszynela jest, że Rafał K. znany był policji. Jego powiązania z narkotykami - również. Wiele wskazuje na to, że nie był niewinny podczas zatrzymania. Wszystkie jego następstwa są zbiegiem kolejnych, niefortunnych okoliczności. Zakładając, że policjanci nie prowadzili interwencji zgodnie z procedurami - prokuratura w Legionowie prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci oraz przekroczenia uprawnień - protesty wydają się usprawiedliwione. Ale nic nie usprawiedliwia agresji, wandalizmu i ataku na komendę. Można się tylko cieszyć, że sprawy nie przejęły obrotu z amerykańskiego Ferguson, gdzie policjanci zastrzelili podczas interwencji czarnoskórego osiemnastolatka. Tam przez kilka dni w mieście panował chaos: rabowano sklepy, demolowano i podpalano samochody, niszczono budynki. Czy tamta śmierć usprawiedliwia kradzieże? W żaden sposób. Podobnie w Legionowie: nieszczęśliwa śmierć Rafała K. nie daje przyzwolenia na kolejne przestępstwa, a każdy, kto się ich dopuszcza, jest zwykłym bandytą.
Rzecznik KSP mówi wprost: - Każdy, kto chce uczcić pamięć zmarłego dziewiętnastolatka, ma do tego pełne prawo. Byle w sposób pokojowy.
Wiktor Tomoń