Za szybko pędzą na Ossowskiego
24 czerwca 2013
Między przystankami autobusowymi na Ossowskiego kierowcy pozwalają sobie na rozwinięcie dużych prędkości. A tamtędy chodzą ludzie. - Trzeba coś zrobić, żeby jeździli wolniej - apeluje radny Miłosz Stanisławski.
- Niebezpieczne miejsce jest na wysokości sklepu Kanwa, dokładnie pomiędzy przystankami. Należałoby tam postawić znak ograniczenia prędkości, a gdyby się dało, to sygnalizację świetlną - sygnalizuje radny.
- Zdarza się, że wysiadając na przystanku i podchodząc do przejścia nie widać dokładnie, czy ktoś nie nadjeżdża, bo akurat na przeciwległym przystanku też stoi autobus, zza którego zawsze może wyskoczyć pędzący samochód. Sygnalizacja byłaby najlepsza - mówią mieszkańcy.
- Analizujemy wszelkie wnioski. Ten rejon jest w fazie planowania. Myślimy o postawieniu na Ossowskiego od siedmiu do dziewięciu azyli dla przechodniów, czyli plastikowych elementów zwężających jezdnię i mających element psychologiczny. Kierowcy zwalniają, natomiast przechodnie mają możliwość pokonania jezdni na raty. Mogą zatrzymać się na wysepce, poczekać aż przejadą samochody i ruszyć dalej. Projekt jest w fazie realizacji, ale prawdopodobnie azyle zaczniemy stawiać raczej jeszcze nie w tym roku. Poza tym tworzymy dokumentację dla utworzenia minironda przy Myszkowskiej i Gorzykowskiej - obiecuje rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich Karolina Gałecka.
Jeżeli chodzi o Targówek - najbardziej niebezpieczne są skrzyżowania przy Radzymińskiej (w ogóle w czołówce rankingu na najbardziej niebezpieczne miejsca w Warszawie) - przy zbiegu z Młodzieńczą, a także Kościeliską. Poza tym Kondratowicza z Łabiszyńską, następnie z Blokową, czy Wysockiego z Marii Teresy.
mac