Za oknem łąki i... 170 autobusów
25 maja 2007
Dojazd na Groty przestał być problemem. Od niedawna na osiedle kursują cztery autobusy, wkrótce uruchomiona zostanie także linia nocna. Nie wszystkim jednak taka asymilacja komunikacyjna z Warszawą jest w smak. Autobusy znów podzieliły mieszkańców.
Czytelniczka z ulicy Hubala-Dobrzańskiego skarży się na "istny kataklizm auto-busowy". Żali się, że po ostatnich zmianach nie da się normalnie żyć. - Pod moimi oknami przejeżdża dziennie ponad 170 autobusów! - mówi.
Czy to możliwe, żeby do tej pory prawie nieuczęszczana ulica stała się ruchliwą arterią? Nie trzeba spędzać całego dnia w oknie, żeby się o tym przekonać. Na przystanku Hubala-Dobrzańskiego zatrzymują się cztery linie. I faktycznie, według rozkładu jazdy, w dni powszednie, regularnie kursujące linie 149 i 410 przejeżdżają ponad 120 razy, do tego linie 712 i 714 prawie pięćdziesiąt razy. Nie wszystkie zatrzymują się na przystanku. Jak mówi Czytelniczka - tych zatrzymujących się na żądanie jest mniejszość, bowiem autobusy jeżdżące przez osiedle przeważnie świe-cą pustkami.
Czy zatem ZTM, do tej pory jałową krainę zatopił w mleku i miodzie komunika-cyjnego urodzaju? A może to wcale nie interesem mieszkańców Grotów kierowano się przy wprowadzaniu rewolucji komunikacyjnej w tamtych okolicach? W tej spra-wie, jak podaje Czytelniczka, protestują nie tylko mieszkańcy Hubala-Dobrzańskie-go, ale także Spychowskiej, Bolimowskiej i Podkowińskiej.
Konflikt interesów
Rzecznik prasowy ZTM Igor Krajnow nie słyszał o niezadowoleniu mieszkańców. - Nie wpłynęła do nas żadna oficjalna skarga. Przed wprowadzeniem zmian przepro-wadziliśmy badania społeczne, z których dowiedzieliśmy się o potrzebie poprawie-nia jakości połączeń Grotów z resztą miasta. Pisali do nas mieszkańcy, którzy mieli problemy z dojazdem do pracy, do szkół, na uczelnie. Wychodząc naprzeciw ich oczekiwaniom wprowadziliśmy nowe połączenia - komentuje Krajnow. Pozostaje jednak wrażenie, że ZTM popada ze skrajności w skrajność, podczas gdy na Gro-tach, jak mało gdzie, potrzebne jest rozwiązanie wyważone, pośrednie. Problem w tym, że nie można zmniejszyć liczby kursów najczęściej jeżdżącego autobusu 410. - Linia ta łączy ze sobą dwa brzegi Wisły, a na Targówku jest bardzo potrzebna. Z pozostałymi liniami także jest problem. - Musieliśmy zdecydowanie ułatwić dojazd do sądów przy ulicy Kocjana, które mają być wkrótce rozbudowywane - tłumaczy Krajnow.Co mogą zatem zrobić niezadowoleni mieszkańcy Grotów? - Zgodnie z proce-durą rozpatrujemy wszystkie pisma oficjalne. Nie mogę jednak nic obiecać - mówi rzecznik ZTM.
Na sprawę ze zdziwieniem patrzą mieszkańcy głównych ulic Warszawy, dla któ-rych liczba 170 to niewielki odsetek autobusów, które codziennie mijają ich domy. Trudno jednak nie zauważyć, że charakter Grotów jest zupełnie inny, niż charakter Woli, czy Nowego Bemowa. To osiedle przywykło do spokoju i ciszy, którą tak bar-dzo cenią sobie najstarsi mieszkańcy. - W takiej ciszy - jak mówi Czytelniczka - pojedynczy odgłos starego autobusu rozbrzmiewa jak trąba jerychońska, podrywa-jąc na równe nogi całą okolicę.
Z drugiej strony, nie można kosztem niezadowolonych ograniczać ludziom uczącym się i pracującym swobodne przemieszczanie się środkami komunikacji miejskiej. Czy na Grotach uda się wypracować kompromis?
Piotr Otrębski