REKLAMA

Białołęka

różne »

 

Za, a nawet przeciw

  28 maja 2010

Mam mieszane odczucia po lekturze artykułu "Zróbmy z parafii prawdziwą parafię" z ostatniego numeru "Echa". W ślad za wieszczem-elektrykiem ciśnie się na usta genialne "jestem za, a nawet przeciw!"

REKLAMA


Autor jest radnym dzielnicy Białołęka (Gospodarność), prezesem Fundacji AVE.
Za - ponieważ Wieczernik, czyli nazwana tak przed kilkoma miesiącami przez proboszcza dawna kaplica parafialna, znakomicie nadaje się do organizowania różnego rodzaju przedsię-wzięć edukacyjnych i kulturalnych nie tylko dla dzieci i młodzieży. Taki cel przyświecał w latach 30. "obywatelom Płud" - budowniczym tego obiektu, nazywanego wówczas "Domem Kato-lickim".

Wieczernik może i powinien być miejscem aktywności i realizowania się grup parafialnych, ale także szerszej oferty i dla parafian, i dla ca-łej społeczności Białołęki. Zajęcia warsztatowe, wystawy, koncerty kameralne, przeglądy filmowe... - tym wszystkim może żyć to miejsce. Co więcej - już zaczy-na! Otwarcie Wirtualnego Muzeum Białołęki przyciągnęło ponad 150 osób. Co roku odbywają się tutaj pikniki dla dzieci, pojawiają się także kolejne inicjatywy, zwią-zane z organizacją koncertów, spotkań, wieczornic... Warto przypomnieć, że w tym miejscu przed laty wystartował dzisiaj już ogólnopolski festiwal Betlejem u Avetek, a także Cecyliada i wiele innych przedsięwzięć inspirowanych przez Fundację Ave.

Czas na konkrety

Ale mam też wątpliwości. Nie dotyczą one bynajmniej sensowności pomysłu. Oży-wienie dawnej kaplicy nie jest tak naprawdę problemem chęci lub niechęci probosz-cza, który jak dotąd zawsze był otwarty na wartościowe i konkretne inicjatywy.

W moim odczuciu złym rozwiązaniem byłoby wynajęcie obiektu jakiejkolwiek instytucji. Wieczernik to długo oczekiwana szansa na rozwinięcie skrzydeł dla para-fialnych wspólnot. Natomiast w tzw. wolnym czasie, którego jak dotychczas jest na-prawdę dużo, z powodzeniem mogą się tutaj odbywać najróżniejsze wydarzenia, także inspirowane przez NGO, jak chociażby niedawne "Artealia Wielkanocne", organizowane przez "Artemę".

Cieszy fakt, że tę działalność chcą wspierać władze dzielnicy. Jednak przyto-czone przez "Echo" wypowiedzi przedstawicieli ratusza są - jak na razie - wyłącznie medialnym pustosłowiem. Żeby organizacje III sektora mogły zaproponować pro-boszczowi i lokalnej społeczności ciekawą ofertę, potrzebne jest konkretne wspar-cie finansowe. Samym wysiłkiem społecznym trudno zrealizować kilkadziesiąt wy-darzeń na odpowiednim poziomie. Artyści, promocja, nagłośnienie, prowadzący warsztaty - kosztują. Nie wszystko można otrzymać za przysłowiowe "Bóg zapłać".

Tymczasem budżet konkursów dotacyjnych na Białołęce, zwłaszcza w dziedzi-nie kultury, jest wciąż za niski w stosunku do potrzeb mieszkańców. Na przykład w 2010 roku było to 150 tys. złotych, podzielonych finalnie między 10 organizacji. Za dotację rzędu 10-15 tys. zł nie da się zaanimować przestrzeni Wieczernika w skali roku. Ze szkodą dla pozostałych części Białołęki byłaby też sytuacja, w której wszystkie organizacje planowałyby swoje działania w Płudach. Na kilka koncertów, wystaw, projekcji filmowych oraz 3-4 cykliczne zajęcia dla dzieci i młodzieży po-trzeba w mojej ocenie ok. 60-80 tys. zł przy założeniu, że obiekt będzie nadal utrzymywany przez parafię, część pracy wykonają wolontariusze, a niektóre koszty pokryją sponsorzy. Oczywiście, mam na myśli uczynienie z Wieczernika miejsca autentycznie tętniącego kulturą a nie niszowego klubiku.

Dopiero zapisanie dodatkowej kwoty w konkursie kulturalnym w roku 2011 uwiarygodniłoby białołęcki ratusz w składanych propozycjach i medialnych zapew-nieniach, a jednocześnie pozwoliłoby sprawdzić, czy lokalna społeczność, w tym także parafia, takiej oferty potrzebuje. Zaznaczam jednocześnie, aby uspokoić emocje szczególnie wrażliwych, że nie są to pieniądze przekazywane na rzecz Koś-cioła, ale służące społeczności Białołęki, dystrybuowane przez organizację, która wygra otwarty konkurs.

Trzeba też zdać sobie sprawę, że nikt tego za Białołękę nie zrobi. W artykule dyrektor Białołęckiego Ośrodka Kultury wspomina o grantach zdobywanych z mias-ta. Z doświadczeń Fundacji Ave, która realizuje rocznie około 40 projektów wspie-ranych przez miasto, województwo czy ministerstwa wiem, że uzyskanie pieniędzy na tak lokalny projekt na poziomie biura kultury jest trudne. Z zasady preferowane są tam przedsięwzięcia mające znaczenie dla całej Warszawy i adresowane do mieszkańców wszystkich dzielnic.

Dla ponad 100-tysięcznej dzielnicy, która dysponuje zaledwie jednym domem kultury i której włodarze obiecywali cztery lata temu, że powstaną lokalne świetlice i centra aktywności, wspomniana kwota nie jest chyba barierą nie do pokonania. Dla porównania przypomnijmy, że na urządzenie jednego parku przeznacza się kilkumilionowe kwoty, a wydawanie "Czasu Białołęki" kosztuje dwukrotnie więcej. No, a poza tym - obietnic należy dotrzymywać...

Bartłomiej Włodkowski

 

REKLAMA

Czytaj na ten temat

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe