Z nosem przy ścianie
15 marca 2003
Wspinaczka na ścianki imitujące w warunkach halowych podejścia górskie o różnym stopniu skomplikowania, to coraz chętniej uprawiana forma rekreacji.
Ze ścianek korzystają nie tylko osoby, które uprawiają na co dzień turystykę górską i wspinają się w trudnym terenie. Ze ścianek równie chętnie korzystają ci, którzy nie wiążą tego typu zajęć z późniejszym wykorzystaniem w plenerze. Wspinaczka stanowi dla nich okazję dla poprawienia kondycji, koordynacji ruchowej, tężyzny, a także cierpliwości.
- Wspinaczka ściankowa to przede wszystkim walka z samym sobą i wewnętrzne przełamywanie się - mówi miłośniczka tej formy spędzania wolnego czasu Katarzyna Borowik. - Dla osób, które nigdy się nie wspinały może być to mało zrozumiała dziedzina rekreacji. Trzeba po prostu raz spróbować. Ja właśnie w ten sposób połknęłam bakcyla i staram się przynajmniej raz w tygodniu sprawdzić na ściance.
Wspinaczka w hali ma przynajmniej dwie zalety - można ją uprawiać przez cały rok i nie jest to zajęcie kosztowne. Za wstęp do bielańskich hal zapłacimy od 5 do 7 zł.
Wbrew pozorom jest to zajęcie dosyć bezpieczne. Całej grupy pilnuje instruktor. Uczestnik przed rozpoczęciem wspinania powinien zapoznać się z regulaminem i go podpisać. Osoba wspinająca się jest asekurowana przez partnera, który podtrzymuje linę i śledzi każdy ruch wspinającego, a także często doradza, jak chwyt lub krok wykonać. Wraz z upływem kolejnych treningów uczestnicy wybierają coraz trudniejsze podejścia.
Gerard Cisowski