Wywiad miesiąca
23 listopada 2007
Wywiad z Mirosławem Marczewskim.
* * *
Panie Mirosławie należy Pan do samorządowców o największym stażu. Proszę powiedzieć, co skłoniło Pana, by zająć się działalnością samorządową?
- Tak, to prawda. Dzięki otrzymanemu przez mieszkańców naszej dzielnicy po-parciu, funkcję radnego pełnię już trzy kadencje, czyli od dziewięciu lat. W tym czasie skupiłem się na pracy w komisjach związanych z oświatą, kulturą, sportem i budżetem. Pełniłem dwukrotnie funkcję przewodniczącego komisji oświaty, kultury i sportu i byłem członkiem komisji budżetowej.
By odpowiedzieć na drugą część pytania, muszę cofnąć się prawie o 10 lat. Wtedy byłem aktywnym instruktorem Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz działałem w radzie osiedla Międzylesie. W wielu dyskusjach w gronie instruktorów harcerskich narzekaliśmy na współpracę z samorządem i brak wsparcia ze strony radnych. Zdecydowaliśmy, że musimy mieć swojego reprezentanta w radzie i wte-dy koleżanki i koledzy namówili mnie bym wystartował.
Jak widać został Pan radnym.
- Tak, otrzymałem mandat zaufania i muszę przyznać, że wynik był zaskocze-niem nie tylko dla mnie, ale i dla innych ubiegających się o zasiadanie w radzie. Był to bodajże szósty wynik, więc bardzo dobry, choć nie najlepszy, gdyż w ostatnich wyborach sprzed roku otrzymałem trzeci wynik w dzielnicy.
Czy są związki między wcześniejszą Pana działalnością a pracą w radzie?
- Osobiście traktuję pracę w radzie jako kontynuację działalności harcerskiej i w radzie osiedla na rzecz społeczności lokalnej. Jest to inne pole aktywności i służby społecznej, ale równie ważne i potrzebne.
W jakich komisjach obecnie Pan pracuje?
- Jestem członkiem komisji oświaty i kultury oraz komisji budżetowej.
Jest Pan również bardzo aktywny zawodowo. Kieruje Pan dużą instytucją edukacyjną, zasiada Pan w różnych ciałach międzynarodowych jak i gospodarczych. Czy Pana doświadczenie za-wodowe przydaje się w bieżącej pracy w radzie dzielnicy?
- Rzeczywiście kieruję jedną z największych instytucji realizujących programy europejskie z obszaru edukacji w Polsce, której budżet jest kilka razy większy od budżetu dzielnicy. Realizujemy takie programy, jak: Erasmus, Comenius, Leonardo da Vinci, Grundtvig, Młodzież w Działaniu i wiele innych. Przygotowujemy urucho-mienie w 2008 r. dwóch kolejnych w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego i Mechanizmu Norweskiego.
A co z tym doświadczeniem?
- Zdecydowanie doświadczenie zawodowe jest pomocne, choć w obecnej radzie mam poczucie niespełnienia.
Czym to jest spowodowane?
- Wpływa na to ogromne upolitycznienie prac rady przez koleżanki i kolegów z PO.
Może Pan podać jakiś przykład?
- Oczywiście, choćby z ostatniej sesji rady. Decydowaliśmy o inwestycjach na kilka najbliższych lat. Zgłosiłem brak w nim ul. Hermanowskiej, która w mej ocenie mogłaby być dobrym objazdem dla węzła Marsa oraz zaproponowałem ul. Cyli-chowską, łączącą ul. Mrówczą z Traktem Lubelskim i co najważniejsze prowadzącą do cmentarza w Zerzeniu. Wszyscy wiemy, jak ciężko dojechać do cmentarza w święta i zaparkować. Burmistrz powiedział, że budżetu nie możemy zwiększać, gdyż kwoty ogólne zostały już uzgodnione z ratuszem. W tej sytuacji złożyłem wniosek na piśmie o zdjęcie z budżetu kilku małych ulic w Falenicy prowadzących do kilku domów i jednej w Radości, a w zamian wpisanie choćby ulicy prowadzącej do cmentarza. Proszę sobie wyobrazić, że klub PO zrobił przerwę, zdyscyplinował swoich radnych, w wyniku czego moja propozycja nie znalazła poparcia. W ten sposób upolityczniono nawet budowę ulicy do cmentarza i co gorsze postawiono interes kilku osób nad potrzeby całej społeczności wawerskiej.
A co Pan uważa za najważniejsze do zrobienia w dzielnicy?
- Po pierwsze kontynuacja rozpoczętych w poprzedniej kadencji prac nad in-westycjami sportowymi, czyli: basen w Aninie i hala sportowa w Falenicy. Należy rozpocząć budowę tunelu dla samochodów pod linią kolejową w Międzylesiu oraz rozwijać sieć dróg lokalnych i budować kanalizację. Chciałbym, by wreszcie wyku-piono teren pod boisko dla Szkoły Podstawowej nr 138 w Międzylesiu i zakończono budowę ulicy Świebodzińskiej. Niezbędna jest również budowa przedszkola integra-cyjnego w Międzylesiu przy Świebodzińskiej, by móc tam przenieść przedszkole z CZD, które ma bardzo złe warunki.
Z nowych inwestycji potrzebujemy z prawdziwego zdarzenia Wawerskiego Do-mu Kultury, który mógłby stanąć na działce naprzeciwko stacji BP w Międzylesiu.
Jak widać potrzeb jest wiele i dużo pracy przed urzędnikami i radą. Lecz by to osiągnąć, trzeba współpracy radnych, a nie bezmyślnych politycznych głosowań.
Jak Pan ocenia obecną koalicję rządzącą Wawrem?
- Pierwsze półrocze wyszło bardzo kiepsko, jeśli chodzi o wydatkowanie środ-ków inwestycyjnych. Nie jesteśmy ostatni, są gorsze dzielnice. Należy jednak pa-miętać, że to nie jest dobry punkt odniesienia. W ostatnim tygodniu czytałem ana-lizę wydatków inwestycyjnych dużych miast za pierwsze półrocze i Warszawa jest na ostatnim miejscu (31% wykonania budżetu). Czyli nasz Wawer na szarym końcu kraju. Ale to początek kadencji, miejmy nadzieję, że się rozkręcą i otworzą na współpracę.
Rozmawiał Andrzej Gzyło