Dziewczynka wysiadła z autobusu i wpadła pod dwa samochody
6 października 2021
W poniedziałek 4 października 10-letnia dziewczynka wysiadła z autobusu, po czym bez rozglądania się chciała przebiec przez jezdnię. Wbiegła wprost pod nadjeżdżający samochód, a następnie wpadła pod pojazd jadący z naprzeciwka.
Jak relacjonuje kanał YouTube Luka&Maro, kierowca toyoty był kompletnie zaskoczony i pomimo wciśnięcia pedału hamulca nie udało mu się wyhamować przed dzieckiem. Znalazło się ono pod kołami.
Dramatyczne chwile
Jak widać na nagraniu (drastycznym i naruszającym prywatność ofiary wypadku) pierwszej pomocy 10-latce udzieliły dwie przypadkowe kobiety. Sam przebieg akcji ratunkowej był nieco chaotyczny. Na szczęście z dziewczynką przez cały czas był kontakt. Dziecko zostało przetransportowane do szpitala z obrażeniami ciała i głowy.
Wszystko to działo się na wysokości Orchowieckiej około godz. 14:20. Na miejscu policjanci wykonali oględziny pojazdu i miejsca zdarzenia oraz przesłuchali świadków. Kierujący byli trzeźwi.
Kierowca autobusu odjechał
Wedle relacji Luka&Maro kierowca autobusu, z którego wysiedli pasażerowie, by udzielić pomocy i zabezpieczyć miejsce wypadku, odjechał z miejsca zdarzenia. Miejskie Zakłady Autobusowe widzą sprawę inaczej.
- Nasz kierowca zareagował na zdarzenie - mówi Adam Stawicki, rzecznik MZA. - Potrącenie dziewczynki zobaczył w lewym lusterku podczas ruszania z przystanku. W związku z tym ponownie zatrzymał pojazd, zabezpieczył go, po czym pobiegł w celu udzielenia pomocy. Na miejscu zdarzenia okazało się, że jedna z osób powiadomiła już pogotowie ratunkowe, a na miejscu było kilka osób, które udzielały pomocy ofierze wypadku. W tej sytuacji pomoc dodatkowej osoby nie była już potrzebna. Kierowca pozostawił świadkom swoje dane w celu możliwości późniejszego ściągnięcia monitoringu, a następnie odjechał, aby nie tarasować dojazdu dla służb ratowniczych.
(db)