Wycięto dwieście drzew nad Kanałem, mieszkańcy zawiadomią prokuraturę
20 stycznia 2014
To kolejne w ostatnim czasie zgłoszenie naszych czytelników zaniepokojonych wycięciem, tym razem aż dwustu, drzew. Czy nad Kanałem Żerańskim, ulubionym miejscem spacerów, doszło do nielegalnej wycinki? Mieszkańcy chcą zawiadomić prokuraturę.
Jak argumentują dzielnicowi urzędnicy, wydane przez nich decyzje o wycince dotyczyły w większości starych topól, liczących nawet ponad 50 lat.
- W tym wieku kończy się ich żywotność. Drzewa te były całkowicie obumarłe lub zamierały co najmniej w 50 procentach, groziło to złamaniem ich konarów, szczególnie przy wietrznej pogodzie. Dokonano dewastacji najładniejszego miejsca do spacerów i do rekreacji na terenie wschodniej Białołęki. Wycięcie tylu zdrowych drzew podyktowane zostało ludzką głupotą i brakiem wyobraźni urzędników - irytują się mieszkańcy. Część wyciętych drzew była uszkodzona przez żerujące w tym rejonie bobry, takie rośliny też łatwo łamały się na wietrze - tłumaczy rzeczniczka białołęckiego ratusza Bernadeta Włoch-Nagórny. - Do usunięcia kwalifikowano też część podrostów z drzew (m.in. dęby, brzozy, lipy, jarzębiny, głogi, wierzby, klony) i krzewów (m.in. dzikie róże, derenie), które rosnąc w dużym zagęszczeniu, utrudniały dostęp do wody i utrzymanie w czystości kanału oraz jego skarpy brzegowej.
Takie wyjaśnienie nie satysfakcjonuje mieszkańców okolicznych bloków i domów. - Dokonano dewastacji najładniejszego miejsca do spacerów i do rekreacji na terenie wschodniej Białołęki. Wycięcie tylu zdrowych drzew podyktowane zostało ludzką głupotą i brakiem wyobraźni urzędników - irytują się mieszkańcy. - Bezmyślnie wydano zezwolenie na wycinkę chorych drzew nie żądając żadnych potwierdzających ten fakt dokumentów.
Polski Związek Wędkarski zapewnia jednak, że odpowiednia ekspertyza istnieje.
- Na zlecenie PZW wykonano ekspertyzę, w wyniku której okazało się, że wiele drzew w tym rejonie - głównie topól, jest spróchniałych i dla bezpieczeństwa osób korzystających z wypoczynku nad Kanałem powinno się je usunąć. Ekspertyza została przekazana do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej - zarządcy tego terenu, który wystąpił w tej sprawie do władz dzielnicy Białołęka - wyjaśnia rzecznik prasowy Zarządu Głównego PZW Andrzej Zieliński.
Mieszkańcy pobliskich ulic chcą wystąpić z pozwem zbiorowym przeciwko działaniom Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, które spowodowały degradację środowiska i zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa, polegającego na bezprawnym zniszczeniu trwałych elementów środowiska przyrodniczego i zniszczeniu gniazd i lęgowisk ptaków, oraz sprowadzeniu zagrożenia w ruchu kołowym poprzez likwidację naturalnej bariery odgradzającej pas drogi od głębokiego na trzy metry Kanału Żerańskiego.
Do sprawy wrócimy.
Anna Krzesińska