Wpadł w szał i wysadził mieszkanie. "Był pijany"
20 października 2020
Na Targówku 44-letni mieszkaniec doprowadził do wybuchu w mieszkaniu. Z budynku zdołali uciec sąsiedzi.
Jak podaje "Super Express", w lokalu na ostatnim piętrze Robert J. mieszkał z partnerką Agnieszką i 11- letnim synem. Mężczyzna dwa tygodnie temu wyszedł z więzienia. Wpadł w szał, bo podejrzewał partnerkę o niewierność. Zaatakował ją nożem. Kobieta uciekła i zakrwawiona schroniła się u sąsiadów. - Była półnaga, powiedziała nam, że uderzył ją nożem i gdzieś poszła - powiedziała dziennikarzowi gazety sąsiadka. Mężczyzna w tym czasie zabarykadował się i zaczął groził, że się wysadzi. Zanim dobili się do niego strażacy, doszło do eksplozji, która była tak silna, że uszkodziła nawet dach budynku. Sąsiedzi relacjonują, że mężczyzna był pijany. W ciężkim stanie trafił do szpitala.
Mężczyzna trafił do szpitala
- Do zdarzenia doszło 17 października około 23:20 w jednym z bloków przy ulicy Święciańskiej. Policjanci zostali wezwani do awantury domowej. Na szczęście zanim doszło do wybuchu, funkcjonariusze wyprowadzili kobietę z mieszkania. Jej 44-letni partner został przewieziony do szpitala. Trwają ustalenia dotyczące przebiegu wydarzeń - informuje nas młodsza aspirant Irmina Sulich.
(DB)