Wkrótce przeprowadzka kupców
26 marca 2010
Jak bardzo urosną korki na Płochocińskiej po zadomowieniu się trzech tysięcy kupców w budowanych właśnie halach na Marywilskiej, tego tak naprawdę nikt nie jest w stanie przewidzieć.
O tym, że kupcy przeniosą się na teren po Faelbecie, wiadomo było od dawna. W zamian za zgodę na przeniesienie stadionowego bazaru, Białołęka miała otrzy-mać od miasta pakiet inwestycji. Szczególnie w okolicy nowego bazaru. Miała być poszerzana m.in. Płochocińska. Jak jest?
Dróg prędko nie będzie
- Przebudowy ul. Płochocińskiej nie ma w wieloletnim planie inwestycyjnym na lata 2010-2014 - kwituje krótko Małgorzata Gajewska z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych.Skończyło się więc na obietnicach, które zresztą częściowo nadal są aktualne, bo Marywilska ma być niebawem przebudowywana. Niestety, na pewno stanie się to znacznie później niż otwarcie hal kupieckich.
- Nasza inwestycja będzie realizowana w trzech etapach. Obecnie zaczynamy budowę sześciu hal targowych na dwa tysiące miejsc handlowych - mówi Kazimierz Sekulski, prokurent Kupca Warszawskiego - firmy, która będzie administrowała centrum handlowym. - Pod koniec stycznia wjechał sprzęt ciężki i rozpoczęła się budowa pełną parą. I etap ma być zakończony w tym roku, drugi do końca 2012, a trzeci rok później. Już w 2010 r. będziemy przenosić kupców.
Na Marywilskiej handlarze mają do dyspozycji 20 hektarów, a pracę ma tam znaleźć aż 3 tys. kupców. Nietrudno wyobrazić sobie, co się będzie działo, bo do-liczyć należy tysiące klientów.
A przecież codziennie z Płochocińskiej korzystają nie tylko mieszkańcy Biało-łęki, lecz także gminy Nieporęt i innych w powiecie legionowskim oraz pułtuskim. A w najbliższych latach nie ma szans na poprawę układu drogowego, bo trasa Olszynki Grochowskiej prędko nie powstanie. Należy zatem doprowadzić do jak najszybszej budowy przedłużenia trasy mostowej. Będzie to swoista obwodnica hal na Marywilskiej. To jednak perspektywa co najmniej kilku lat. Póki co trzeba zrobić wszystko, aby klientów nowego bazaru namówić do korzystania z pociągów, w tym nowej linii S9. To zadanie znacznie trudniejsze, niż propagandowy film o mlekiem i miodem płynącej Białołęce i nasi specjaliści od PR mogą tego zadania nie udźwig-nąć. Mimo to muszą się do niego zabrać.
Co będzie?
Budowa finansowana jest ze składek - kupcy wpłacali na ten cel po 50 tys. zł. Jeśli zgromadzone w ten sposób środki nie wystarczą, Kupiec Warszawski przewiduje zaciągnięcie kredytu bankowego.- Nasza inwestycja cieszy się zainteresowaniem także dużych sklepów i sieci handlowych - chwali się Kazimierz Sekulski. - Jeśli będziemy mieli wolną powierz-chnię, to być może pojawi się u nas duży operator. Na 5-10 tys. m2 szwedzki inwestor chciałby zorganizować miejsce rodzinnej rozrywki, gdzie m.in. można by-łoby się wybrać na kręgle.
- Myślę, że w maju będziemy mogli już mówić o konkretach - dodaje Janusz Rutkowski z Kupca Warszawskiego. - Chcielibyśmy zapewnić różnorodność usług i oferty handlowej. Inwestycja trwa. Na przełomie marca i kwietnia bryła hali będzie zamknięta i prowadzone będą prace wykończeniowe.
Niestety, nie będzie kina, które jakiś czas temu obiecywał m.in. burmistrz Ja-cek Kaznowski, kiedy mieszkańcy sprzeciwiali się przenoszeniu stadionu na Białołę-kę. Zresztą w ogóle hale kupieckie nie są rozwiązaniem, jakie deklarowały władze. Miało tu bowiem powstać centrum handlowo-rozrywkowe z prawdziwego zdarzenia. Powstanie lepszej klasy prowizorka.
Co ważne dla lokalnych podmiotów gospodarczych - oferta nie jest ograniczona wyłącznie dla handlarzy ze stadionu. Mogą się zgłaszać inni. Na przykład właściciele sklepów z Tarchomina i okolic, którzy w nowych halach widzą dla siebie konkuren-cję i zagrożenie bytu.
- Warunki są takie same, czyli wpłata inwestycyjna w wysokości 50 tys. zł plus VAT za wykup prawa do korzystania z lokalu handlowego do 2034 roku oraz opłata miesięczna około 2 tys. zł za powierzchnię do 20 m2 - wyjaśnia Janusz Rutkowski.
(wt), bk
