Większy cmentarz, większe problemy
6 listopada 2009
O pomyśle powiększenia cmentarza parafialnego leżącego na pograniczu Białołęki i Marek pisaliśmy w maju i wrześniu.
Naturalną konsekwencją położenia cmentarza - zarządzanego przez parafię św. Izydora w Markach - jest umożliwienie pochówku także zmarłych z Białołęki. Stolica chce powiększyć nekropolię o sześciohektarową działkę sąsiadującą bezpośrednio z obecnym terenem cmentarza. - Okolice tego terenu są przygotowywane pod cmen-tarz komunalny. Teren po komunalizacji zostanie przekazany miastu - mówi bur-mistrz Białołęki Jacek Kaznowski.
Tak pisaliśmy pod koniec września. Po naszym tekście do urzędu dzielnicy wpłynęło pismo od ekologów, którzy chcą wiedzieć, czy powiększenie cmentarza stanie się kosztem wycięcia pobliskiego starodrzewu. - Zwróciliśmy się do burmis-trza Jacka Kaznowskiego z zapytaniem o ten teren, ale nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi. Z interwencją w tej sprawie zgłosili się do nas mieszkańcy tego rejonu, którzy pytają, czy poszerzenie cmentarza musi odbywać się kosztem zalesionego terenu - mówi Irena Kołodziej z warszawskiego koła Zielonych 2000.
- Na tym terenie już funkcjonuje pewien fragment cmentarza, nielegalny - wie-le lat temu proboszcz samowolnie powiększył nekropolię marecką o sąsiednie dział-ki znajdujące się w granicach Warszawy - mówi burmistrz Białołęki Jacek Kaznow-ski. - Ponieważ liczba mieszkańców naszej dzielnicy wciąż rośnie, musimy myśleć także o miejscu na cmentarz. Dążymy do skomunalizowania tej części cmentarza, który znajduje się na terenie dzielnicy Białołęka i powiększeniu go. Wniosek o odle-sienie trafił już do wojewody. Jednak nie chodzi nam o wycinanie drzew tu rosną-cych, myślimy o uporządkowaniu terenu i możliwości utworzenia tzw. "cmentarza leśnego", wykonaniu alejek i podobnych prac. Powstanie cmentarza, to także ko-rzyść dla mieszkańców, zostałyby wykonane drogi dojazdowe, które służyłyby tak-że mieszkańcom tych okolic - podsumowuje burmistrz.
- Lepiej stworzyć cmentarz na terenie już częściowo zadrzewionym, a nie jak na Wólce, gdzie na pogrzebach w lipcu i sierpniu ludzie mdleją od upału - popiera burmistrza mieszkanka Tarchomina.
Dziennikarz "Echa" wybrał się na Augustów jeszcze raz i stwierdził, że w oko-licy cmentarza w Markach starodrzewia, o który pytają Zieloni, w zasadzie nie ma - przynajmniej jeśli "starodrzew" potraktować literalnie, czyli jako drzewa mające ponad sto lat. Drzewa rosnące w pobliżu cmentarza to w większości sosny. Oczy-wiście każda wycinka oznacza zubożenie okolicy w zieleń - a biorąc pod uwagę charakter miejsca warto zachować jak najwięcej drzew. Nekropolie jako puste przestrzenie, to widok podwójnie przykry, dlatego jesteśmy zdania, aby zachować drzew jak najwięcej.
Co ciekawe - wciąż nikt nie kontaktował się z obecnym zarządcą cmentarza, prałatem Zygmuntem Wirkowskim, proboszczem mareckiej parafii. O planach prze-jęcia części cmentarza przez Warszawę dowiedział się od nas.
(wt), bk