Więcej terenów na szkoły
29 września 2006
Zmiany ustroju Warszawy, jakie nastąpiły w 2002 r. doprowadziły do sytuacji, w której samorząd dzielnicy, rada i zarząd nie mają bezpośredniego wpływu na planowanie przestrzenne i gospodarkę gruntami.
Jerzy Smoczyński jest od 1994 roku burmistrzem Białołęki |
W radzie Warszawy naszą dzielnicę reprezentuje tylko trzech przedstawicieli, a dwóch z nich czasami bywa na naszych sesjach. Uwikłani w polityczne spory nie mają zbyt wiele czasu, aby pilnować interesów Bia-łołęki na forum miasta. Aby w przyszłości nie wyprze-dano od lat utrzymywanych przez samorząd Białołęki, rezerw gruntowych pod budowę szkół i przedszkoli, na najbliższej sesji rada naszej dzielnicy na wniosek za-rządu podejmie uchwałę, występując do rady Warsza-wy i prezydenta miasta o przeznaczenie konkretnych działek na potrzeby oświa-towe (mapka »).
W poprzednim artykule zapowiadałem, że omówię problemy związane ze szko-łami gimnazjalnymi i średnimi. Biorąc pod uwagę wielkość wszystkich obiektów szkolnych na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że na Białołęce nie jest gorzej niż w innych obrzeżnych dzielnicach Warszawy. Jest jednak inaczej, nasza dzielnica rozwija się bardzo dynamicznie i już w przyszłym roku pojawią się pierw-sze problemy. Jeśli w tym roku rozpocznie się budowa szkoły przy ulicy Ostródz-kiej, to chwilowo będzie rozwiązany problem na terenach zielonych. Jednocześnie najpóźniej w roku 2008 powinniśmy rozpocząć projektowanie gimnazjum przy ulicy Leśnej Polanki na Nowodworach oraz budowę szkoły gimnazjalnej przy ulicy Ko-białka. Kolejne szkoły gimnazjalne powinny być projektowane i budowane przy-najmniej dwie na czteroletnią kadencję. Ze względu na brak mostu Północnego i rozpadającą się Trasę Toruńską coraz trudniej wyjeżdża się z Białołęki. Nie ma więc powodu, aby nasza młodzież prawie w komplecie stała godzinami w korkach próbując dojechać do szkół średnich w innych dzielnicach. Udało nam się wybu-dować pierwszą szkołę średnią przy ulicy Van Gogha. Uczy się tam obecnie 303 uczniów. Jak najszybciej powinniśmy rozpocząć projektowanie szkoły średniej na Tarchominie w okolicy ulicy Ceramicznej, potem przy ulicy Ostródzkiej na potrzeby zielonej Białołęki, a następnie przy placu Światowida - dla Nowodworów. Nie oz-nacza to oczywiście rejonizacji szkół średnich, ale na pewno skróciłoby to znacznie dojazdy naszej młodzieży do szkół. Ktoś może powiedzieć, że Białołęka ma tylko roszczenia. Zarząd mówi: potrzebne nam są żłobki, przedszkola, szkoły wszelkiego rodzaju, nie mówiąc już o infrastrukturze i drogach. Tak! Tego wszystkiego nam ciągle potrzeba, ale jeśli dobrze inwestujemy, zatrzymujemy u nas mieszkańców Warszawy, którzy inaczej wyemigrują poza teren miasta i tam zostawią swoje podatki.
Co roku przybywa nam 5 tys. nowych mieszkańców, co łatwo przeliczyć na około 4 mln złotych rocznie samego udziału w podatkach od osób fizycznych. Nie można też zapomnieć o zwiększonych dochodach z nieruchomości oraz nowych miejscach pracy, które są skutkiem tak dynamicznego rozwoju. To powoduje przy-rost dochodów z podatków od osób prawnych.
Aby nadal nowi mieszkańcy chcieli się u nas osiedlać, muszą wiedzieć, jak bę-dzie wyglądała w przyszłości sprawa komunikacji (mosty, metro, szybka kolej miejska) oraz co z rekreacją, sportem i dostępem do dóbr kultury. O tym będę pi-sał w następnych artykułach.
Jerzy Smoczyński