Wiceprezydent Warszawy za nocną prohibicją. "Nie widzę powodu, by kupować alkohol o drugiej w nocy"
2 grudnia 2021
Warszawie grozi fala bankructw małych całodobowych sklepów. Zastępczyni prezydenta stolicy Aldona Machnowska-Góra nie rozumie potrzeby korzystania w nich w nocy i chce zabronić tego mieszkańcom.
O pomyśle na zakaz sprzedaży alkoholu w nocy napisała w czwartek 2 grudnia "Gazeta Wyborcza". Samorząd otrzymał możliwość podejmowania takich decyzji trzy lata temu, na mocy nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
Będzie nocna prohibicja?
- Osobiście uważam, że to czas, by wrócić do dyskusji o zamknięciu całodobowych sklepów z alkoholem - powiedziała "Wyborczej" wiceprezydent Aldona Machnowska-Góra. - Nie widzę powodu, żeby kupować go np. o drugiej w nocy.
Lider większości w radzie miasta Jarosław Szostakowski poinformował gazetę, że popiera ograniczenie handlu alkoholem, ale nie odbyła się jeszcze dyskusja z udziałem całego klubu radnych. Jeśli samorząd podejmie decyzję, głosowanie w sprawie nocnej prohibicji mogłoby odbyć się nawet na najbliższej sesji Rady Warszawy.
Sklepom grozi bankructwo
- Jeśli ta decyzja zostanie podjęta, już mogę zamykać firmę i ustawiać się w kolejce po zasiłek - powiedział nam właściciel jednego z całodobowym sklepów. - Żyję z tego, że sklep jest czynny również wtedy, kiedy wszystkie inne w okolicy już nie działają. Ledwo przetrwaliśmy lockdown, jesteśmy zadłużeni. Nie handlujemy tylko alkoholem, ale też mnóstwem potrzebnych w domu produktów, których może nagle zabraknąć. Mnóstwo klientów to taksówkarze, kupują coś do jedzenia czy osoby wracające w nocy z pracy. Mamy w sprzedaży nawet pieluchy i inne produkty potrzebne rodzicom w razie "awaryjnej" sytuacji. Oczywiście w nocy wielu klientów kupuje alkohol i to głównie na nim zarabiamy, ale przecież nie sprzedajemy go niepełnoletnim ani pijanym. Zakaz sprzedaży alkoholu oznaczałby dla nas bankructwo.
(dg)