Warto świętować 1 marca. Oddajmy hołd "Wyklętym"
24 lutego 2015
Od kilku lat na początku marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". O tym, kim byli i dlaczego warto pamiętać o tym święcie rozmawiałem z Robertem Radzikiem, białołęckim pasjonatem historii XX wieku, przygotowującym doktorat o Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym.
Myślę, że na początek warto wyjaśnić naszym młodszym i mniej zainteresowanym historią czytelnikom, kto kryje się pod określeniem "Żołnierze Wyklęci".
"Żołnierzami Wyklętymi" nazywamy zbrojne podziemie niepodległościowe powstałe jako odpowiedź na sowietyzację Polski i terror komunistyczny. W większości tworzyli je ludzie, którzy walkę w obronie niepodległości zaczęli już we wrześniu 1939 roku. Jestem przekonany, że większość z "wyklętych" po koszmarze wojny miała dość konspiracji, broni i partyzantki. Większość z nich miała dokąd wracać: do rodzin, narzeczonych, dziewczyn. Ci ludzie w pewnym sensie zostali zmuszeni do walki. Najzwyczajniej w świecie nie chcieli zostać zamordowani gdzieś w ostępie leśnym czy w piwnicach NKWD i UB. W więzieniach i obozach komunistycznych do połowy lat 50-tych umarło 21 tys. ludzi! Do dziś nie znamy i prawdopodobnie nigdy nie poznamy pełnej liczby strat podziemia niepodległościowego lat 1944-56.
A skąd wzięła się sama nazwa "Żołnierze Wyklęci"?
Ponieważ komunistyczna propaganda odsądziła ich od czci i pozbawiła jakiejkolwiek godności, a motyw ich walki ukazała w wyjątkowo podłym i kłamliwym świetle. Przez prawie pół wieku w PRL o tych ludziach nie mówiono wcale. A jeśli mówiono, to wyłącznie źle. Ci, którzy przeżyli, byli na zawsze napiętnowani i zmuszeni do milczenia. Inwigilowano ich często do końca życia. To byli obywatele II, jeśli nie III kategorii. Większość z poległych i zamordowanych spoczywa w nieznanych miejscach: ostępach leśnych, torfowiskach, pod murem cmentarnym.
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych obchodzimy od 2011 r., ale święto to należy do mało znanych.
Nie zgadzam się z Panem. Z każdym rokiem zauważam coraz większe zainteresowanie i aktywność, zwłaszcza ze strony młodego pokolenia. Przejawy takiej aktywności są różnorakie: udział w grupach rekonstrukcyjnych, rajdach w różnych częściach kraju szlakiem słynnych oddziałów, inscenizacje historyczne, imprezy sportowe. Fantastyczną rzeczą są murale upamiętniające "wyklętych".
Przy okazji warto wspomnieć, że na Białołęce mamy tablicę pamiątkową poświęconą postaci ppłka Łukasza Cieplińskiego, zamordowanego po pokazowym procesie. 1 marca mijają 64 lata od jego śmierci. Ale wróćmy do tematu popularyzacji postaci "Żołnierzy Wyklętych". Czego brakuje najbardziej?
Ubolewam, że brak jest filmów o tej tematyce. I niekoniecznie historycznych. Niektórzy ludzie i epizody z tamtego okresu to gotowy scenariusz na dobry film sensacyjny.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Dominik Gadomski