Warszawski park numer jeden? Nasze Moczydło
9 listopada 2017
Zdaniem wielu warszawiaków to nie Łazienki czy "Skaryszak", ale właśnie Moczydło jest najpiękniejszym parkiem w mieście...
...co samo w sobie jest już dużym wyróżnieniem. Park między Górczewską, Deotymy, Czorsztyńską i Trasą Prymasa Tysiąclecia jest od nich nie tylko mniej centralnie położony, ale też młodszy. Powstał dopiero na przełomie lat 60. i 70. XX wieku w najbliższej okolicy tzw. Górki Moczydłowskiej, usypanej w dużej mierze z gruzów kamienic, zniszczonych podczas II wojny światowej.
Jak przystało na komunistyczną Polskę, park został urządzony w ramach "czynu społecznego", czyli przez wolontariuszy "zaproszonych" do pracy przez władze. Nad zagospodarowaniem terenu pracowali m.in. robotnicy z licznych wówczas na Woli fabryk oraz uczniowie pobliskich szkół. Górę gruzu obsypano ziemią a na jej zboczu zamontowano wyciąg narciarski, który istniał jeszcze w latach 90.
A co było wcześniej?
Pod koniec XIX wieku dzisiejszy park Moczydło zajmowała cegielnia, której właścicielami byli Isser Kohen i Uszer Oppenheim. Częścią zakładu była odkrywkowa kopalnia gliny. Gdy produkcja cegieł została zakończona, niepotrzebne już doły zalano wodą. Tak powstały tzw. glinianki, czyli półdzikie stawy różnej wielkości. Na kilka miesięcy przed II wojną światową warszawski samorząd odkupił teren od spadkobierców Kohena i Oppenheima i... rozpoczął zasypywanie glinianek.
- Dzielnica Koło słynie z tego, że na jej terenie znajduje się większa ilość glinianek, pozostałych po cegielniach - pisał "Warszawski Dziennik Narodowy". - Należy przyspieszyć ich zasypywanie ze względów zdrowotnych i bezpieczeństwa publicznego.
Ostatecznie glinianki zasypano tylko częściowo, dzięki czemu mieszkańcy Woli mogą wypoczywać nad malowniczymi stawami.
Dominik Gadomski
historyk, redaktor portalu tustolica.pl