Co z ruderą na rondzie ONZ? Samorząd chce... mieszkań komunalnych
21 kwietnia 2021
Choć w miejskim budżecie jest 3-miliardowa dziura, wolski ratusz chciałby wydać gigantyczną kwotę 535 mln zł na urządzenie mieszkań komunalnych w starych kamienicach.
Rondo ONZ jest dziś jednym z najbardziej wielkomiejskich skrzyżowań w Warszawie. Od 2006 roku nad okolicą dominuje 160-metrowy biurowiec Rondo 1, ale po przeciwnej stronie Świętokrzyskiej już rośnie nieco niższy, 150-metrowy budynek Skysawa. Trzeci narożnik zajmuje 83-metrowy Ilmet, przeznaczony do wyburzenia i zastąpienia wyższą zabudową. Czwarty róg to opuszczona kamienica Osmosa, której zachowanie w krajobrazie ronda ONZ gwarantuje wpis do gminnej ewidencji zabytków.
Rudera na rondzie ONZ
Kamienica Lejba Osmosa powstała około 1910 roku, podczas II wojny światowej uszkodzeniu uległ jej narożnik i część oficyny. W latach sześćdziesiątych budynek został upaństwowiony i "wyremontowany", tracąc zdobienia i tynki. W ciągu ostatnich 110 lat układ ulic i sąsiedztwo zmieniły się w takim stopniu, że kamienica jest dziś całkowicie pozbawiona kontekstu historycznego.
Prywatny inwestor prawdopodobnie byłby w stanie urządzić w kamienicy Osmosa apartamentowiec lub hotel. Samorząd zarobiłby wówczas podwójnie: sprzedając zabytkowy budynek, a w dalszej przyszłości regularnie dostając pieniądze z podatków. Wolski ratusz woli jednak pompować w kamienicę miliony, urządzając w niej mieszkania komunalne.
Kto burmistrzów uczy ekonomii?
Burmistrzowie Woli i Śródmieścia Krzysztof Strzałkowski i Aleksander Ferens zamierzają wspólnie starać się o pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, które miałyby zostać wydane na remont 86 kamienic i urządzenie 1125 mieszkań komunalnych. Tylko na Woli koszt projektu jest szacowany na 535 mln zł.
Samorządowcy chcieliby przyznawać lokale komunalne głównie młodym osobom, dopiero wchodzącym na rynek pracy, co poskutkowałoby ogromnymi zaburzeniami na warszawskim rynku najmu i sprzedaży mieszkań. Sam koszt projektu Strzałkowskiego i Ferensa byłby gigantyczny - przygotowanie jednego mieszkania na Woli kosztowałoby 600 tys. zł, a więc więcej, niż budowa nowego. Do tego trzeba doliczyć koszty utracone, tzn. kwotę, jaką samorząd otrzymałby sprzedając kamienice do remontu, a także dalsze wpływy z podatków. Całkowity koszt pomysłu jest trudny do oszacowania, być może przekracza miliard. Wszystko po to, by zapewnić mieszkania garstce wybrańców.
Czy projekt dwóch burmistrzów ma szanse na realizację? Warszawskiego samorządu z pewnością nie stać na to, by wydać ponad pół miliarda na mieszkania komunalne. Z kolei konsultacje Krajowego Planu Odbudowy są już zakończone.
(dg)