Prom do Łomianek zniknął. Pomoże... motorówka?
5 marca 2022
Wiślana przystań przy Odkrytej już trzeci rok stoi niewykorzystywana. Radny Filip Pelc proponuje zastąpienie go motorówką, łodzią i kajakami.
Wiele wskazuje na to, że prom łączący Nowodwory z Łomiankami na dobre zniknął z turystycznej mapy Warszawy. Zapowiadając w kwietniu ubiegłego roku powrót na Wisłę bezpłatnych przepraw dla warszawiaków, urząd miasta słowem nie wspomniał o przeprawie na wysokości Odkrytej. Mimo późniejszych prób znalezienia armatora, nie udało się przekonać nikogo do uruchomienia połączenia z Łomiankami.
Motorówka zamiast promu?
Finansowane z budżetu samorządu promy kursowały wiosną i latem między Cyplem Czerniakowskim a plażą na Saskiej Kępie, mostem Poniatowskiego a plażą przy Stadionie Narodowym oraz skwerem 1 Dywizji Pancernej a plażą przy ZOO. Do obsługi czwartego, łączącego Nowodwory z Łomiankami, nie zgłosiła się w ubiegłym roku żadna firma. Co robić?
W ramach budżetu obywatelskiego białołęcki radny Filip Pelc proponuje przywrócenie połączenia Nowodworów z Łomiankami za 150 tys. zł. Ponieważ nie ma szans na znalezienie promu, pomysł opiera się na... motorówce lub łodzi, a także na organizacji spływów kajakowych. Jeśli pomysł zostanie dopuszczony do głosowania i zbierze w czerwcu odpowiednio dużo głosów, urzędnicy spróbują zrealizować go w przyszłym roku.
Nikt nie chce pływać
Brak promu do Łomianek to część znacznie większego problemu: po mazowieckim odcinku rzeki mało kto chce pływać komercyjnie. W odróżnieniu od podobnych rzek w Niemczech czy Francji, nieuregulowana i nieprzewidywalna Wisła pozostaje właściwie niewykorzystana jako droga wodna. Choć transport wodą osób i towarów jest zdecydowanie tańszy od drogowego i kolejowego, w Warszawie żegluga śródlądowa ogranicza się do pojedynczych statków wycieczkowych, dofinansowywanych z pieniędzy mieszkańców.
(dg)