Szarpanina pod Delikatesami Centrum na Czumy. "Zaatakował mnie ochroniarz"
27 stycznia 2021
Na mieszkańca Jelonek napadł sklepowy ochroniarz. Oskarżył go o kradzież i pobił. Na miejsce przyjechała policja, ale jedynie... pouczyła obu panów. Dlaczego?
- 23 stycznia około 14:30 wychodząc ze sklepu Delikatesy Centrum na ulicy Czumy zostałem zaatakowany przez obcokrajowca. W obronie własnej użyłem butelki wina. Okazało się, że napastnik jest ochroniarzem w pobliskim popularnym sklepie spożywczym obok Rossmanna. Oskarżył mnie o kradzież. Po przyjeździe policji okazało się, że nie ma racji. Jeżeli chcę, aby napastnik odpowiedział za swój napad, to muszę według policji złożyć zawiadomienie o naruszenie nietykalności osobistej. Szukam świadków zdarzenia - napisał pan Jan w facebookowej grupie dla mieszkańców Jelonek, wywołując lawinę komentarzy mieszkańców, zdziwionych bezczynnością policji.
W świetle przepisów sprawa nie jest jednoznaczna. Obowiązuje tu "zasada uszczerbku na zdrowiu powyżej 7 dni" a policja właściwie z góry założyła, że ten "uszczerbek" potrwa krócej niż tydzień. Pobity musi więc złożyć w komisariacie zawiadomienie o popełnionym przestępstwie ściganym z oskarżenia prywatnego.
Dlaczego policja nie ściga z urzędu?
Po złożeniu takiego zawiadomienia policja przesyła dokumentację do właściwego sądu i już tam dochodzimy sprawiedliwości. Wynika to z artykułu 157 Kodeksu karnego, w którym opisany został lekki uszczerbek na zdrowiu. Z lekkim uszczerbkiem na zdrowiu mamy do czynienia wówczas, gdy "naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia pokrzywdzonego trwało nie dłużej niż 7 dni".
Ściganie lekkiego uszczerbku na zdrowiu odbywa się zatem wyłącznie z oskarżenia prywatnego (to oznacza, że akt oskarżenia może wnieść tylko i wyłącznie pokrzywdzony, a jeżeli jest on małoletni lub ubezwłasnowolniony - jego przedstawiciel ustawowy). Czyn taki jest zagrożony grzywną, karą ograniczenia wolności albo karą pozbawienia wolności do dwóch lat.
Policja: "Zawiadomienia zostały złożone"
- Policjanci z bemowskiego komisariatu policji w sobotę (23 stycznia br.) otrzymali zgłoszenie dotyczące szarpaniny, do jakiej doszło pomiędzy dwiema osobami. Podczas interwencji obie strony zostały pouczone o dalszym trybie procedowania, obiaj panowie deklarowali, że nie są zainteresowani złożeniem zawiadomienia w tej sprawie. W kolejnych dniach takie zawiadomienia zostały złożone w komisariacie. Z uwagi na prowadzone w tej sprawie czynności procesowe więcej szczegółów przekazać nie mogę - informuje komisarz Marta Sulowska, która dodała, że decyzja o kwalifikacji prawnej czynu zostanie podjęta po wyjaśnieniu wszystkich okoliczności tego zdarzenia oraz po zgromadzeniu materiału dowodowego, zaś same czynności realizowane są pod nadzorem prokuratura rejonowego na Woli.
Z tych enigmatycznych wyjaśnień policji wynika, że obaj mężczyźni poczuli się pokrzywdzeni, zatem sprawę będzie musiał rozstrzygnąć sąd.
(DB)