Wakacyjne resentymenty z bemowskim ZUS-em w tle
13 września 2013
Rodzinne wakacyjne wędrówki zaprowadziły nas do Nieborowa. Pałac Radziwiłłów z dwoma kompleksami ogrodowymi to jeden z najpiękniejszych zabytkowych obiektów w okolicy Warszawy. Jeżeli ktoś szuka pomysłu na weekendowy wyjazd, polecam: 70 km od stolicy, choć to już województwo łódzkie. Można zobaczyć, jak pięknie mieszkali osiemnastowieczni arystokraci, można też zobaczyć, jak fatalnie zarządzane są przez administrację państwową obiekty, znajdujące się z dala od świateł wielkiego miasta.
Godziny otwarcia muzeum są typowe dla urzędów: do 16.00. Niemniej typowy jest widok pracowników muzeum wychodzących z pracy o 15.45, wykorzystujących fakt, iż ostatni zwiedzający są wpuszczani do środka o 15.30. Na pierwszy rzut oka biura ZUS niczym się nie różnią od nowoczesnego banku, z ducha przypominają jednak nadal kafkowskie kazamaty. Im się już nic nie należy, nie będą nawet mieli się komu poskarżyć. Najbardziej zniewalające było jednak tłumaczenie pracownika muzeum wobec wycieczki uskarżającej się na zbyt długi czas oczekiwania: "Niestety, mamy sezon urlopowy."
Spacerom po parku towarzyszyły niewesołe myśli o ogromie własności państwowej i innych pozostałości po socjalizmie w naszym kraju, przytłaczających normalne życie. Oczywiście, by mieć takie przemyślenia, nie trzeba jeździć do Nieborowa. Wystarczy odwiedzić bemowską siedzibę ZUS-u przy ul. Wrocławskiej, mając tam do załatwienia jakąś sprawę.
Na pierwszy rzut oka biura ZUS niczym się nie różnią od nowoczesnego banku, z ducha przypominają jednak nadal kafkowskie kazamaty. Kiedy pomyślę, że zusowscy marnotrawcy mają położyć swoją łapę na moich pieniądzach gromadzonych w Otwartym Funduszu Emerytalnym, ogarnia mnie bezsilna wściekłość. Tylko nieliczni: Buzek, Balcerowicz, Stępień, mają odwagę przeciwstawić się fali populizmu, która zjednoczyła Platformę i PiS pod hasłem "tylko państwo może zagwarantować ludziom emerytury". Czekam na nowe inicjatywy polityków, według których tylko państwo może zagwarantować ludziom mieszkania, pracę, zarobki i szczęście.
Maciej Białecki
były wiceburmistrz Pragi Południe (2002-2004) i radny sejmiku mazowieckiego (2002-2006)