W sklepie w maseczce, ale z psem. "Chora sytuacja" [LIST]
27 sierpnia 2020
Pracownicy marketów bardziej egzekwują zakrywanie twarzy przez klientów, niż zakaz wstępu ze zwierzętami - uważa nasz czytelnik.
"Skoro regularnie piszecie o problemach z niejasnymi przepisami dotyczącymi noszenia maseczek, chciałbym podzielić się własną obserwacją z marketu dużej sieci, w którym regularnie robię zakupy. Na drzwiach wiszą dwie informacje: nakaz założenia maseczki i zakaz wprowadzania psów. Pierwszy jest respektowany przez wszystkich klientów, drugi - no cóż.
Z kawą, z psem, bez butów. Warszawiacy w kinie
W multipleksie awantura o kawę i przerwany seans, w kinie studyjnym świecenie po oczach i zabawy z czworonogami. Obyczaje zmieniają się coraz szybciej.
Wczoraj osobiście byłem świadkiem, jak klientka robiła zakupy z maseczką na twarzy, trzymając pod pachą psa, który sapał przy stoisku z warzywami. Nie miałem ochoty wdawać się w dyskusję, ale w kolejce do kasy byłem zaraz za tą panią i postanowiłem spytać pracownika. Powiedział, że nie mają już siły zwracać uwagi psiarzom, że zawsze dochodzi do kłótni i że prosili centralę o jakieś wytyczne postępowania, ale nie dostali ich.
Kasjer przyznał mi, że sytuacja, w której mamy podwyższone środki ostrożności i staramy się dbać o higienę, ale tolerujemy psy w sklepach jest chora. Sam przez wiele lat miałem psa i nie pojmuję, jak można wyciągać go do sklepu. Zakupy to nie spacer a pies to - spójrzmy prawdzie w oczy - wyjątkowo brudne zwierzę". Czytelnik.