Z kawą, z psem, bez butów. Warszawiacy w kinie
11 grudnia 2019
W multipleksie awantura o kawę i przerwany seans, w kinie studyjnym świecenie po oczach i zabawy z czworonogami. Obyczaje zmieniają się coraz szybciej.
Opowiedziana przez uczestniczkę zajścia historia z Cinema City w Galerii Północnej stała się jednym z najchętniej czytanych tematów w grupie facebookowej "Białołęka - Platforma Sąsiedzka".
- Mąż chciał wejść z kawą z Cafe Nero, ponieważ w kawiarni kina nie ma jego ulubionej - czytamy w relacji. - Oczywiście menedżerka kina nie pozwoliła nam wejść.
Najtańsze kino w Warszawie? Bez reklam i spotów
Nowym neonem kino Świt przypomina, że studyjne kina wciąż mają się dobrze. Możemy tu liczyć na niskie ceny, ambitne kino, ale i hity z multipleksów.
Po długiej dyskusji przed salą dowiedzieliśmy się, że łamiemy regulamin kina oraz że ich kubki są z atestem i wytrzymają trzy godziny. (...) Weszliśmy do sali, usiedliśmy i oglądamy film. Po 20 minutach zatrzymano seans, zapalono światło psując nam i innym klientom miły wieczór, do sali weszło dwóch ochroniarzy z grupy interwencyjnej i poprosili nas o wyjście, bo czeka na nas policja.
Zasady to zasady
Co na to druga strona? Jak informuje departament marketingu Cinema City, z nagrań monitoringu wynika, że widzowie "nie chcieli skorzystać z możliwości dokończenia kawy w lobby", wyrywali pracowniczce telefon, rzucili kubkiem i pobrudzili ścianę. Regulamin multipleksu jasno zakazuje wnoszenia na salę napojów zakupionych poza kinem. Otwarte pozostaje pytanie, czy w takiej sytuacji konieczne było przerywanie seansu i wzywanie policji - być może wystarczyłaby interwencja ochrony.
Zdecydowanie inne zasady panują choćby w kinie U-Jazdowski (d. Lab), działającym w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Jak wyjaśnił niedawno w radiu Kolor kurator Michał Matuszewski, "absolutnie nie dyskryminują tam żadnego psa". Sala w U-Jazdowskim jest tak mała, że dla alergika obecność psa nawet na jej drugim końcu oznacza problem, jednak to miłośnicy zwierząt domowych mają tam przywileje.
Jak w domu
Wśród nowych mód panujących w stołecznych kinach warto wymienić świecenie telefonami. Warszawiacy coraz mniej przejmują się osobami siedzącymi z tyłu i bez skrępowania korzystają podczas seansów ze smartfonów ustawionych na maksymalną jasność ekranu. W modzie jest też spóźnianie się i świecenie latarkami po oczach podczas poszukiwania swojego fotela... nawet w pustym kinie, na seansie z nienumerowanymi miejscami.
Zimą, głównie w kinach studyjnych, spotkamy osoby w czapkach (nawet z pomponami), w pełnym spokoju zasłaniające widok osobom siedzącym z tyłu. Ostatnio modne stało się także zdejmowanie butów.
(esc)
.