W przychodniach brakuje lekarzy. Nie ma chętnych do pracy
8 kwietnia 2019
Z przychodni przy Gilarskiej w styczniu odeszło troje lekarzy niemal całkowicie paraliżując placówkę. Jak twierdzą pacjenci - w pozostałych ośrodkach zdrowia nie jest lepiej - na wizytę coraz trudniej się dostać.
- W przychodni na Gilarskiej, po tym jak z dnia na dzień odeszło troje lekarzy, na około 8 tys. pacjentów przypadają teraz dwie lekarki, w tym jedna na pół etatu. Pacjenci są zirytowani. Zapisy zostały wstrzymane. Panie w rejestracji słyszą niecenzuralne słowa, rozkładają ręce i cierpliwie to znoszą. Mi cudem udało mi się dostać receptę i zlecenie na szczepionkę przeciw żółtaczce. Za miesiąc muszę mieć kolejną dawkę, a nie zostałam zapisana, bo wszystko jest wstrzymane na czas nieokreślony. Tak trudno jest zatrudnić lekarzy? - zastanawia się pani Ilona na jednej z facebookowych grup dla mieszkańców Targówka.
"Chętnych brak"
Podobne problemy są także w innych przychodniach. - Na Poborzańskiej jest dwóch pediatrów na setki dzieci. Na szczepienia czekamy dwa, trzy miesiące. Dostanie się do lekarza to cud. Nigdy nie ma miejsc, a z marszu też nie chcą przyjąć - komentuje pani Urszula. Również pacjenci przychodni na Tużyckiej mają trudności z dostaniem się do lekarzy. Nie jest już tajemnicą, że nie chodzi o zbyt małe zarobki lekarzy, tylko że najzwyczajniej brakuje ludzi do pracy. - Z ochotą przyjmę po dwóch pediatrów do każdej przychodni na Bródnie (Łojewska, Rembielińska, Poborzańska) i każdemu z nich zapłacę po 100 zł za godzinę. Tylko że chętnych brak - mówi Marcin Jakubowski, dyrektor SZPZLO Warszawa Targówek.
Co się dzieje przy Gilarskiej?
Przychodnią przy ul. Gilarskiej zarządza SZPZLO Warszawa Praga Północ. - Standardowo pracuje tu czworo lekarzy w godzinach 7-19. W styczniu tego roku sytuacja nagle uległa zmianie, ponieważ z powodów losowych równocześnie przestało pracować troje lekarzy. Dyrekcja nie dysponowała natychmiastowym zastępstwem, gdyż takiej sytuacji nie można było przewidzieć. Przychodnia nadal funkcjonowała w godzinach 7-19, jednak zmniejszona obsada powodowała ograniczenie dostępności. Jednocześnie podkreślamy, że pracujący lekarze wydłużali godziny swojej pracy, aby możliwie skutecznie niwelować skutki zaistniałej niedogodności - wyjaśnia Alina Chraboł-Sura, dyrektor SZPZLO Warszawa Praga Północ. Podkreśla, że pozostałe przychodnie znajdujące się w SZPZLO Warszawa Praga Północ, np. przy ulicy Radzymińskiej 101/103, były przygotowane na przyjęcie dodatkowych pacjentów. - Ludzie rzadko korzystali z tej możliwości, oczekując na szybkie uzupełnienie braków kadrowych w "swojej" przychodni. Do chwili obecnej udało się zatrudnić czworo nowych lekarzy, w tym jednego na cały etat. Od maja zatrudnimy kolejnego specjalistę, również w pełnym wymiarze godzinowym - zapewnia Alina Chraboł-Sura.
(DB)